Tygodnik Welt am Sonntag skierował pytania do resortu spraw wewnętrznych Niemiec ws. obywateli tego kraju, którzy wzięli udział w wojnie na Ukrainie.
Większość walczy po stronie najeźdźców
Z danych resortu – a właściwie ustaleń niemieckich służb bezpieczeństwa – wynika, że od rozpoczęcia rosyjskiej inwazji nad Dniepr wyjechało co najmniej 61 obywateli Niemiec.
Osoby te miały „związek z ekstremizmem lub z przestępczością o podłożu politycznym”. Wśród nich odnotowano zarówno ekstremistów prawicowych, jak i lewicowych. Większość z nich walczy po stronie Rosji.
Jak oceniają to organy ścigania?
Rzecznik resortu sprawiedliwości Niemiec poinformowała, że udział w walkach na Ukrainie nie jest karany, o ile „osoby nie działają jako najemnicy, ale jako członkowie regularnych sił zbrojnych lub równorzędnych korpusów ochotniczych i milicji”.
Należy podkreślić, że bez względu na to organy ścigania mają obowiązek wszcząć postępowanie w przypadku osoby podejrzewanej o popełnienie zbrodni wojennych.
Federalny Prokurator Generalny nie odniósł się do pytania, czy dotychczas wszczęto jakiekolwiek postępowania wobec osób, które wyjechały na Ukrainę.
„Powinny być ścigane po powrocie do Niemiec”
Roderich Kiesewetter, polityk opozycyjnej CDU ds. polityki zagranicznej nie pozostawił na tych doniesieniach suchej nitki.
– Osoby lub ekstremiści, którzy dobrowolnie dołączają do rosyjskich sił zbrojnych lub grup terrorystycznych, aby brać udział w inwazji na Ukrainę, powinny być ścigane prawnie po powrocie do Niemiec – skomentował Kiesewetter.
Czytaj też:
Absurdalne słowa Putina. „Nasze wojska wycofały się spod Kijowa, poproszono nas o to”Czytaj też:
Eksplozja w składzie amunicji na Krymie. Zadali Rosjanom dotkliwy cios