We wtorek o 11:51 mapa całego kraju, ta wskazująca zagrożenie ostrzałem rakietowym, pokryła się na czerwono.
„Cała Ukraina jest zagrożona rakietami! MiG-31K Sił Powietrzno-Kosmicznych Federacji Rosyjskiej wystartował z lotniska Savasleika w obwodzie niżnonowogrodzkim” – poinformowały na Telegramie Siły Powietrzne Ukrainy.
W takich chwilach, kiedy zaczynają wyć syreny alarmowe, należy natychmiast udać się do schronu. Na szczęście tym razem nie trwało to tak długo – o godzinie 13:24 alarmy zaczęły być anulowane, a Siły Powietrzne Ukrainy poinformowały o odparciu zagrożenia.
W jednym z odwodów alarm utrzymuje się od ponad roku
Mimo wszystko zagrożenie nadal utrzymuje się w dwóch z obwodów. Najdłużej trwa ono w obwodzie Ługańskim, w którym ogłoszone zostało 4 kwietnia 2022 roku o 19:45, czyli 504 dni temu. Drugim z nich jest Autonomiczna Republika Krymu – na czerwono widnieje już 254 dni.
Niestety alarmy powietrzne w Ukrainie od początku rosyjskiej agresji są codziennością. Łącznie od 24 lutego 2022 roku ogłoszono ich niemal 25 tys., z czego w samym sierpniu było ich 1386. Średnio od początku walk, czyli przez ostatnie 545 dni, jest ich ponad 45 dziennie.
Ludzie na wschodzie kraju nie mogą spać spokojnie
Według statystyk w znaczącej części trwają one mniej niż poł godziny (7997 alarmów) lub między pół godziny a godziną (9011 alarmów).
Alarmy, choć nie jest to aż tak zróżnicowana statystyka, najczęściej pojawiają się w czwartki i wtorki, a najrzadziej w niedzielę. Ich większa intensywność odnotowywana jest w środku miesiąca, znacznie mniej na jego koniec.
Do najczęściej ostrzeliwanych odwodów należą w kolejności: doniecki, charkowski, zaporoski i dniepropetrowski. W każdym z nich od początku walk suma przekroczyła 2 tys., a łączny czas trwania w godzinach wyniósł ponad 1,5 tys.
Czytaj też:
Stalin już nie jest tyranem, lecz obrońcą. Szokująca zmiana narracji w RosjiCzytaj też:
KO reaguje na wypadek Black Hawka. „Fakty są wstrząsające”