Izmaił i Reni to ukraińskie porty nad Dunajem, położone tuż przy granicy z Rumunią. Od chwili zerwania przez Rosję umowy zbożowej pełnią one kluczową rolę w eksporcie zboża z Ukrainy.
Skutki nalotów na Izmaił i Reni
Do ataku na Izmaił i Reni doszło w nocy z niedzieli na poniedziałek, tj. z 3 na 4 września. Nalot trwał ok. trzy godziny i został przeprowadzony z użyciem dronów Shahed, które są produkowane przez Iran.
Jak relacjonuje agencja Reutera, ukraińska obrona powietrzna zdołała zestrzelić większość rosyjskich bezzałogowców. Te, które zdołały dotrzeć do celu, raniły dwie osoby i spowodowały uszkodzenia infrastruktury portowej. Resort obrony Rosji twierdzi, że w Reni udało się trafić w składy paliwa wykorzystywane przez ukraińską armię.
„Rosyjscy terroryści w dalszym ciągu atakują infrastrukturę portową w nadziei, że sprowokują kryzys żywnościowy i głód na świecie” – napisał w Telegramie Andrij Jermak, szef gabinetu prezydenta Ukrainy.
Atak tuż przed spotkaniem Putina z Erdoganem
Data przeprowadzenia ataku na ukraińskie porty na Dunaju nie była przypadkowa. Do ostrzału doszło zaledwie kilka godzin przed spotkaniem Władimira Putina z prezydentem Turcji Recepem Erdoganem.
Przywódcy spotkają się w poniedziałek, 4 września, w rosyjskim kurorcie Soczi nad Morzem Czarnym. W trakcie rozmów Erdogan będzie starał się nakłonić Putina do wznowienia umowy zbożowej, która umożliwiała eksport ukraińskiego zboża przez Morze Czarne. Porozumienie wygasło 17 lipca.
Wbrew naciskom międzynarodowej opinii publicznej, satrapa Kremla odmówił przedłużenia umowy zbożowej, co grozi wywołaniem klęski głodu w krajach Bliskiego Wschodu i północnej Afryki.
Czytaj też:
Prigożyn miał „teczkę” na Putina? „Tym właśnie go szantażował: że zacznie zeznawać”Czytaj też:
Rosji zaczyna brakować żołnierzy. Masowo szuka rekrutów za granicą