Taganrog to portowe miasto, które znajduje się nad Morzem Azowskim. Liczy ok. 250 tys. mieszkańców. Jest zlokalizowane ok. 40 km od granicy z Ukrainą, a właściwie od okupowanego przez Rosjan Donbasu.
Zniszczono rosyjskie śmigłowce?
We wtorkowe przedpołudnie, 7 listopada, w mediach społecznościowych pojawiły się doniesienia o silnych eksplozjach, do których doszło na lotnisku w Taganrogu. Warto zaznaczyć, że to lotnisko jest wykorzystywane przez armię rosyjską do atakowania Ukrainy.
Jak wynika z nieoficjalnych ustaleń doradcy lojalnego wobec władz w Kijowie mera Mariupola Petra Andruszczenki, wskutek eksplozji stanęły w płomieniach rosyjskie śmigłowce wojskowe.
„Rosjanie rzeczywiście systematycznie wykorzystują lotnisko w Taganrogu do bazowania w szczególności jednostek śmigłowców, ale nie tylko” – napisał Andruszczenko na Telegramie. Dodajmy, że chodzi m.in. o samoloty transportowe Ił-76.
Enigmatyczne oświadczenie rosyjskiego gubernatora
Do sprawy odniósł się gubernator obwodu rostowskiego Wasilij Gołubiew. Przyznał, że na lotnisku w Taganrogu doszło do wybuchów, jednak nie ujawnił w jakich okolicznościach.
Wszystko wskazuje na to, że lotnisko stało się celem ataku powietrznego, np. przy użyciu dronów. Ukraińska armia od wielu miesięcy atakuje w ten sposób cele na terytorium Rosji.
„Systemy obrony powietrznej nie działały. Proszę jednak wziąć pod uwagę, że Siły Zbrojne Federacji Rosyjskiej stale realizują zadania zwalczania jednostek ogniowych Sił Zbrojnych Ukrainy – zgodnie z planem prowadzenia obrony powietrznej. Mówiłem już wielokrotnie: wojsko spełnia swoje zadania. A my możemy im pomóc – nie poddając się panice i ufając jedynie zaufanym źródłom informacji” – czytamy w oświadczeniu Gołubiewa, które zostało opublikowane na Telegramie.
Czytaj też:
Nie żyje asystent Załużnego. „Zginął po eksplozji prezentu urodzinowego”Czytaj też:
Rosyjscy hakerzy z kolejnym atakiem na Polskę. Oto cele