Na początku czerwca rozpoczęła się długo wyczekiwana kontrofensywa Ukrainy. Jej głównym celem było dotarcie armii ukraińskiej do Morza Azowskiego i przecięcie w ten sposób korytarza lądowego, który łączy okupowany Półwysep Krymski z Rosją.
Fiasko kontrofensywy Ukrainy
Jednak po ponad 5 miesiącach zaciętych walk linia frontu nie uległa znaczącej zmianie. Wynika to przede wszystkim z faktu, że Rosjanie solidnie ufortyfikowali swoje pozycje na okupowanych terytoriach.
Szerokość pasa zasieków, pól minowych czy rowów przeciwczołgowych sięga miejscami 30 km. Ponadto, Rosjanie dysponują nad Ukraińcami przewagą w powietrzu.
Naczelny dowódca Sił Zbrojnych Ukrainy gen. Wałerij Załużny przyznał w niedawnym wywiadzie dla „The Economist”, że kontrofensywa zakończyła się fiaskiem, a walki z najeźdźcami zamieniły się w wyniszczającą dla obu stron wojnę pozycyjną.
Analityk Pentagonu: Zmarnowana szansa
Gorzkie wnioski Załużnego potwierdza wielu amerykańskich analityków wojskowych. Co najgorsze, mimo ogromnych strat i nałożonych przez Zachód sankcji, Rosja odbudowuje swój potencjał ofensywny.
W przyszłym roku należy spodziewać się znacznego wzmocnienia rosyjskiej armii wskutek rozbudowy linii produkcyjnych amunicji artyleryjskiej.
– Myślę, że generalny pogląd w Stanach Zjednoczonych jest taki, że to nie była katastrofa, bo ostatecznie straty były ograniczone, ale była to zmarnowana szansa w krytycznym momencie. Spodziewam się, że nie zobaczymy drugiej takiej przez długi czas – jeśli w ogóle – w tej wojnie – ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową pragnący zachować anonimowość analityk Pentagonu, czyli czyli Departamentu Obrony USA.
Rok 2024 będzie dla Ukrainy „trudny i ponury”?
Dodał, że układ sił na korzyść Rosji mogą zmienić dostawy amunicji z Korei Północnej. Dotychczas władze w Pjongjang przekazały setki tys. sztuk amunicji i na tym prawdopodobnie się nie zakończy.
– Ludzie niesłusznie zbywają tę zmianę jako marginalną. Pjongjang ma znaczący przemysł obronny i duże zapasy. To nie jest tak – jak z niewiadomych względów wydają się myśleć niektórzy – że tam nie wiedzą, jak się wytwarza pociski – kontynuował analityk.
Skwitował, że rok 2024 r. będzie dla Ukrainy „trudny i ponury” także z powodu niepewności wsparcia ze strony Stanów Zjednoczonych. Przypomnijmy, że w w listopadzie tego roku odbędą się tam wybory prezydenckie, które mogą zmienić relacje na linii Waszyngton-Kijów.
Czytaj też:
Ukraińska kontrofensywa zamarła? Przeanalizowano zdjęcia satelitarneCzytaj też:
Ołeksandr Tarasowski zdymisjonowany. Kierował ważną służbą Ukrainy