Reuters odnotował, że 4 grudnia prezydent Rosji wziął udział w symulacji użycia „przycisku nuklearnego”, ale odmówił jego naciśnięcia. Pokaz był elementem zwiedzania ogromnej wystawy rosyjskich osiągnięć, co wyglądało na rozgrzewkę przed zbliżającą się kampanią reelekcyjną.
Symulacja użycia broni jądrowej. Putin zachował dystans
Putinowi wyjaśniono konstrukcję radzieckiej broni jądrowej i pokazano makietę panelu sterowania do uruchomienia testu jądrowego. Następnie rosyjski przywódca obserwował obrazy wybuchu i grzyba atomowego przez okno widokowe.
„Putinowi pokazano makietę bunkra, który był używany w ZSRR do obserwowania testów pierwszej radzieckiej bomby atomowej. Eksplozja została odtworzona na ekranie, a Putin obserwował ją przez szczelinę w ścianie. Czy porównywał ją z własnym bunkrem?” – ironizował doradca szefa MSW, Anton Heraszczenko.
Od początku wojny w Ukrainie Putin często przypominał Zachodowi o wielkości i możliwościach rosyjskiego arsenału nuklearnego, mówiąc, że każdy, kto spróbuje przeprowadzić przeciwko niemu atak nuklearny, zostanie zmieciony z powierzchni ziemi.
Putin rozmieścił taktyczne pociski nuklearne na Białorusi i zmienił stanowisko Rosji w sprawie dwóch głównych traktatów zbrojeniowych, jednocześnie podkreślając, że Moskwa nie „wymachuje” lekkomyślnie opcją użycia śmiercionośnej broni ani nie zmienia swojej doktryny dotyczącej jej użycia.
Według dwóch bliskich osób Kremlowi Władimir Putin rozważał możliwość użycia broni jądrowej w Ukrainie. Doszedł jednak do wniosku, że nawet ograniczone uderzenie nie przyniesie Rosji żadnych korzyści.
– On nie ma powodu, aby nacisnąć guzik. Jaki jest sens bombardowania Ukrainy? Jeśli zdetonujesz bombę atomową na Zaporożu wszystko będzie napromieniowane i nie będziesz mógł tam wejść, a to rzekomo jest Rosja – mówił były rosyjski urzędnik w rozmowie z „Financial Times”.
Czytaj też:
Putin obok Barbie na liście TIME. Zaskakująca lista nominacjiCzytaj też:
Alarmujące wieści z Białego Domu ws. Ukrainy. „Brakuje nam pieniędzy i czasu”