Ambasador Ukrainy w Polsce zareagował na wydarzenia ostatnich godzin. Federacja Rosyjska przeprowadziła w środę zmasowany atak na terytorium Ukrainy. Jedna z rakiet spadła w Drohobyczu – mieście w obwodzie lwowskim, które znajduje się 50 km od granicy z Polską. Temat skomentował też minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz.
Wasyl Zwarycz przekazał za pośrednictwem platformy X, że Ukraińcy z bronią w ręku stawiają czoła imperialnym działaniom Moskwy. Zwrócił uwagę, że rakiety kierowane są w stronę Polski i spadają w bliskiej odległości od jej granic. „Rosja zagraża bezpieczeństwu także Polski i innym krajom Europy, bierność wobec tego zagrożenia jest niebezpieczna” – podkreślił.
Ambasada Ukrainy reaguje: Osobno przegramy wszyscy
Ambasador Ukrainy wskazał, że Ukraińcy „płacą najwyższą cenę także za to, by Polska i cała Europa były bezpieczniejsze”. Podkreślił, że koszt wsparcia dla walczącej Ukrainy i pomocy osobom w potrzebie jest znacznie mniejszy, niż koszt bezpośredniego starcia z agresywną Rosją. „Razem mamy moc zwyciężyć, osobno przegramy wszyscy” – przekonywał Zwarycz.
Strona Ukraińska podkreśla, że nie będzie w stanie pokonać agresora, jeżeli nie otrzyma odpowiedniego wsparcia ze strony sojuszników. Przygotowany od kilku miesięcy projekt ustawy łączący reformę amerykańskiej polityki migracyjnej z pomocą wojskową dla Ukrainy, Izraela i Tajwanu okazał się w rzeczywistości nie do przyjęcia. Republikanie w obu izbach Kongresu sprzeciwili się porozumieniu.
W tej sytuacji senatorowie obu partii zaczęli myśleć o „Planie B” dla Ukrainy – pisze „The Wall Street Journal”. W rzeczywistości mówimy o powrocie do sytuacji z jesieni ubiegłego roku, czyli o organizacji zewnętrznej pomocy wojskowej bez powiązania z wewnętrzną polityką migracyjną.
Czytaj też:
Eksplozja blisko polskiej granicy. Wcześniej rakieta wielokrotnie zmieniała kursCzytaj też:
Rakieta leciała w stronę Polski. Tomasz Siemoniak komentuje