– Sytuacja jest znacznie lepsza niż przez ostatnie trzy miesiące – przekazał Wołodymyr Zełenski w rozmowie z francuskim „Le Monde”. Dotychczasowe trudności miały wynikać m.in. z braku amunicji artyleryjskiej i dużego zagęszczenia rosyjskich dronów. – Ale ofensywa Rosji została wstrzymana, a jej armia traci dużą część sił witalnych – zaznaczył prezydent Ukrainy.
Nie jest jednak w stanie powiedzieć, że uda się powstrzymać posuwającą się w głąb kraju rosyjską armię. – Musimy być realistami: nie możemy być pozytywnie nastawieni, gdy wojna trwa – stwierdził. – Jak na razie zatrzymaliśmy rosyjskie postępy na wschodzie kraju, a wróg ponosi ciężkie straty – dodał.
Wojska NATO w Ukrainie
Prezydent Ukrainy skomentował słowa Emmanuela Macrona o wysłaniu wojsk NATO do Ukrainy. Temat ten ma zostać omówiony, kiedy prezydent Francji przyjedzie do Kijowa. – Nie oznacza to, że armia francuska miałaby interweniować w naszym kraju. Mówimy tylko o szkoleniu w różnych obszarach – zaznaczył.
– Dopóki Ukraina będzie się trzymać, armia francuska może pozostać na terytorium Francji – podkreślił.
Samą Ukrainę mają czekać dalsze zmiany w armii, ale także we władzach państwowych. – Jeśli chodzi o gospodarkę i rząd, należy spodziewać się cięć budżetowych. Obecnie priorytetem jest wojna i ochrona ludności cywilnej, na co przeznaczamy wszystkie nasze zasoby. Jeśli więc będziemy musieli dokonać cięć w niektórych ministerstwach, zrobimy to – powiedział Zełenski.
„Biała flaga” i Biały Dom
Wołodymyr Zełenski odniósł się również do słów papieża Franciszka o „białej fladze” i możliwości negocjacji z Rosją. – To nie byłyby negocjacje, ale okazja do przywrócenia zdolności bojowej jego (Władimira Putina – red.) armii i wyszkolenia nowych poborowych. Rozejm pozwoliłby Rosji wyprodukować więcej amunicji – ocenił.
Prezydent Ukrainy nie obawia się jednak powrotu Donalda Trumpa do Białego Domu. Kluczowe w tym ma być podejście całego społeczeństwa amerykańskiego do ataku Rosji na Ukrainę.
– Jeśli amerykańskie społeczeństwo zachowa te same poglądy na temat Ukrainy i naszych wspólnych wartości i nadal będzie uważać Putina za wroga numer jeden demokracji, to ktokolwiek będzie prezydentem, Biden czy Trump, weźmie pod uwagę głos opinii publicznej – ocenił polityk.
Czytaj też:
Berlin przerażony słowami prezydenta Francji. Donald Tusk na ratunekCzytaj też:
Tak Ukraińcy „uczcili” reelekcję Putina. „Miało być święto reżimu, jest koszmarna farsa”