Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podpisał we wtorek ustawę o mobilizacji wojskowej. Pięć dni wcześniej większością 283 z 450 głosów uchwaliła ją Rada Najwyższa Ukrainy.
Ustawa nie została jeszcze oficjalnie opublikowana w dzienniku parlamentarnym. Kiedy to się stanie, liczony zacznie być miesiąc do wejścia przez nią w życie.
Obywatele muszą uaktualnić swoje dane
Za podpisaniem ustawy idą liczne zmiany. Przede wszystkim – jak donosi agencja Reuters – ustawa zobowiązuje Ukraińców w wieku od 18 do 60 lat do zaktualizowania u władz wojskowych swoich danych osobowych w ciągu 60 dni. Ułatwiać będzie to urzędom poborowym sprawdzanie tego, kto może zostać powołany w danym regionie.
„Mężczyźni w wieku wojskowym będą prawnie zobowiązani przez cały czas mieć przy sobie dokument rejestracyjny wydany przez urząd poboru. Oficerowie poborowi będą mogli poprosić o pokazanie dokumentu na ulicy” – informuje Reuters.
Ponadto ustawa przewiduje kary dla mężczyzn, którzy nie przestrzegają zasad mobilizacji. Te jednak zostały obniżone względem pierwszych propozycji. Początkowo rozważano m.in. zamrażanie aktywów. Teraz ograniczono to do zakazu prowadzenia pojazdu.
Szkolenie wojskowe zamiast poboru
Zmiany dotkną także tych, którzy przebywają poza granicami kraju. Choć stan wojenny zabrania mężczyznom w wieku poborowym wyjeżdżanie za granicę, nie ma procedury ściągania ich do kraju.
Teraz korzystanie z usług konsularnych – np. przedłużenia paszportu – będzie wymagało przedstawienia przez Ukraińców wojskowych dokumentów rejestracyjnych. Dokumenty takie będą możliwe do uzyskania online, bez konieczności odwiedzania urzędów poborowych w kraju.
Ustawa znosi także obowiązkowy pobór do wojska dla Ukraińców w wieku od 18 do 25 lat. Zastąpiony zostaje on podstawowym szkoleniem wojskowym trwającym pięć miesięcy. Jeśli w trakcie szkolenia okaże się, że dana osoba nie nadaje się do służby, może zostać z niej zwolniona.
Czytaj też:
SG znalazła migrantkę i jej nowo narodzone dziecko przy granicy. Wiceszef MSWiA zareagowałCzytaj też:
Ukraina i Rosja rozmawiają za zamkniętymi drzwiami. Kijów wycofał się z umowy w ostatniej chwili