Jak poinformowała we wtorek Prokuratura Generalna Ukrainy, zatrzymani pułkownicy Zarządu Państwowej Ochrony Ukrainy (UDO) zostali oskarżeni o prowadzenie „działalności wywrotowej przeciwko Ukrainie w zamian za rekompensatę finansową”. Obaj zostali oskarżeni o zdradę stanu, a jednemu z nich postawiono zarzut przygotowania aktu terrorystycznego.
Co więcej, jeden z podejrzanych miał otrzymać od rosyjskich służb dwa drony i amunicję, które miał zamierzać przekazać innemu wspólnikowi w celu przeprowadzenia eksplozji i zamachu na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego oraz innych wyższych urzędników ukraińskich, w tym szefa SBU Wasyla Maliuka i szefa wywiadu obrony Ukrainy Kyryło Budanowa. Plany udaremniono.
Łącznie zatrzymano pięć osób
Poza dwoma pracownikami ukraińskich służb, zatrzymano jeszcze trzy osoby. Całą piątka pracować miała na zlecenie Służby Bezpieczeństwa Rosji (FSB).
– Jednym z zadań siatki agentów FSB było znalezienie wśród wojskowych znajdujących się blisko bezpieczeństwa Prezydenta osób, które mogłyby wziąć głowę państwa jako zakładnika, a następnie go zabić” – stwierdziło SBU.
Zatrzymanym grozi dożywocie
Zatrzymani mieli najpierw obserwować trasy poruszania się i miejsca przebywania wysokich urzędników i przekazywać te informacje Rosji. Dalej przekazane współrzędne miały posłużyć do przeprowadzenia ataku rakietowego.
– Atak terrorystyczny, który miał być prezentem dla Władimira Putina z okazji jego inauguracji, był w rzeczywistości porażką rosyjskich służb specjalnych – skomentował szef Służby Bezpieczeństwa Ukrainy.
I dalej. – Nie możemy jednak zapominać, że wróg jest silny i doświadczony i nie można go lekceważyć. Będziemy nadal aktywnie pracować, aby zapewnić, że każdy zdrajca otrzyma zasłużony wyrok sądowy – przekazał. Podejrzanym grozi dożywocie.
Czytaj też:
Rosyjskie pociski tuż przy granicy z Polską. Atak w symboliczny dzieńCzytaj też:
Wtedy Rosja padnie. Gen. Roman Polko wskazał, co doprowadzi do upadku Putina