Już od tygodnia trwa ukraińska ofensywa na rosyjskie terytorium. Prowadzenie operacji oficjalnie potwierdził ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski, mówiąc o „potrzebie nacisku na agresora”. Ukraina twierdzi, że kontroluje co najmniej 1000 kilometrów kwadratowych rosyjskiego terytorium i kilkadziesiąt miejscowości, podczas gdy Kreml przyznaje się oficjalnie do utraty połowy tej powierzchni.
Rosjanie w panice. Ogłoszono stan wyjątkowy w kolejnym obwodzie
W środę stan wyjątkowy na poziomie lokalnym ogłosił gubernator Biełgorodu, czyli kolejnego rosyjskiego obwodu graniczącego z Ukrainą. Wiaczesław Gładkow uzasadnił tę decyzję, powołując się na ciągłe ataki ze strony sił ukraińskich.
– Sytuacja w obwodzie biełgorodzkim jest ekstremalnie trudna i napięta – mówi gubernator na opublikowanym na Telegramie nagraniu. – Podejmujemy dziś decyzję odnośnie całego terytorium obwodu biełgorodzkiego, mającą na celu zapewnienie dodatkowej ochrony mieszkańców (...) i ogłaszamy stan wyjątkowy na poziomie obwodu, z wnioskiem do rządowej komisji, by ogłosić stan wyjątkowy na poziomie federalnym – wskazał.
Gubernator dodał na nagraniu, że trwa ewakuacja dzieci z obwodu. Do tej pory według jego słów od początku roku miało ich zostać ewakuowanych 33 tysiące.
Warto przypomnieć, że od 10 sierpnia w graniczących z Ukrainą obwodach kurskim, biełgorodzkim i briańskim Kreml wprowadził „reżim operacji antyterrorystycznej”. W obwodzie kurskim obowiązuje z kolei stan wyjątkowy na poziomie federalnym. Od kilku dni trwają też ewakuacje w regionach należących do wymienionych obwodów.
Reuters informuje też, że w nocy Ukraina kolejny zaatakowała cele na terytorium Rosji. Rakiety zostały jednak zestrzelone przez rosyjską obronę przeciwpowietrzną.
Krytyczne komentarze w rosyjskim internecie
Jak zauważa Radio Svoboda, z przedstawieniem ukraińskiego ataku duży problem ma rosyjska propaganda. Na początku ten temat był bardzo skąpo prezentowany. Później, zdaniem rosyjskich niezależnych mediów, rosyjskie media prorządowe miały otrzymać polecenie porównania obecnych walk z bitwą pod Kurskiem podczas II wojny światowej i wskazywania mieszkańcom przygranicznych rejonów, że „Putin ich nie opuści”.
W tym samym czasie, na wydarzenia z obwodu kurskiego żywo reagowali prowojenni blogerzy na rosyjskim Telegramie, krytykując brak informacji rosyjskiego dowództwa, nieprofesjonalne działania dowódców, a także brak wyposażenia i uzbrojenia jednostek. W internecie pojawiają się też inne krytyczne komentarze.
„Od 6 sierpnia nikt z osób zasiadających z prezydentem Putinem nie był w obwodach kurskim i biełgorodzkim! Strach czy brak czasu? Co mogą mu przekazać? Nie chcemy takiego »dowództwa«, które siedzi i kłami prezydentowi i ludziom, że wszystko jest pod kontrolą” – brzmi cytowany przez portal gazeta.pl komentarz Rosjanki Olgi pod jednym ze wpisów w sieci Telegram.
W rosyjskich mediach społecznościowych dystrybuowane są też nagrania, w których mieszkańcy obwodu kurskiego twierdzą, że żołnierze przekazali im, że w ukraińskiej ofensywie biorą udział Polacy.
Czytaj też:
Tak Ukraińcy skorygowali czerwone linie Putina. Gen. Koziej: Zderza się z niewiadomąCzytaj też:
Ofensywa Ukrainy? Gen. Skrzypczak: To nieporozumienie. Ukraińcy mają inny cel