W dyskusji nad funkcjonowaniem środowiska akademickiego dostrzega się problem zastępowalności kadry akademickiej. Wielu wybitnych uczonych przechodzi na emeryturę, a jednocześnie nie ma osób, które chciałyby zająć ich miejsce w uczelnianych katedrach. Drugiego dnia konferencji „Wprost o nauce. Od badań podstawowych do prac rozwojowych. Polski system szkolnictwa wyższego i nauki w dobie wyzwań współczesności. Perspektywy – szanse – wyzwania” odbył się panel dyskusyjny pt. „Miejsce młodych – akademicka katedra czy biznesowy klub”. Moderatorką spotkania była dr hab. inż. Alicja Kazek-Kęsik, prof. Politechniki Śląskiej, była członkini Rady Młodych Naukowców i obecna członkini Rady Narodowego Centrum Nauki.
W dyskusji wzięła udział dr inż. Małgorzata Czaja, doktor nauk technicznych i pracownik Politechniki Śląskiej – Centrum Inkubacji i Transferu Technologii. W CITT, jako specjalista ds. transferu technologii zajmuje się inicjowaniem oraz wzmacnianiem współpracy między środowiskiem naukowym a otoczeniem gospodarczym, w tym poszukiwaniem podmiotów zainteresowanych wdrożeniem wyników działalności naukowej poprzez promocję oferty technologicznej oraz udział w wystawach i targach.
Kolejną panelistką była dr inż. Magdalena Bogacka, doktor nauk technicznych, absolwentka Politechniki Śląskiej w Gliwicach, akredytowany kierownik projektu AgilePM i PRINCE2, akredytowany tutor i adiunkt Politechniki Śląskiej, starszy specjalista w pionie badawczym w Sieci Badawczej Łukasiewicz – Instytu Metali Nieżelaznych. Specjalista w zakresie analiz środowiskowych, w tym śladu węglowego i LCA.
Udział w dyskusji wziął także mgr inż. Jarosław Olszewski, prezes Fundacji Work and Science, były przewodniczący Krajowej Reprezentacji Doktorantów.
Wśród panelistów znalazła się także dr hab. inż. Aleksandra Dunisławska, prof. Politechniki Bydgoskiej, pracownik Wydziału Hodowli i Biologii Zwierząt.
Ostatnią panelistką była dr Magdalena Rutkowska-Sowa, pełnomocnik rektora Uniwersytetu w Białymstoku do spraw Własności Intelektualnej. Jako rzecznik patentowy współpracuje z Ośrodkiem Własności Intelektualnej Politechniki Białostockiej.
Rozwój młodych naukowców
Dyskusja rozpoczęła się od pytania dotyczącego możliwości rozwoju dla młodych naukowców i ścieżek kariery, jakie są dla nich dostępne na polskich uczelniach.
– Jestem typowym akademikiem, człowiekiem zakochanym w pracy na uczelni i myślę, że jestem też doskonałym przykładem, że jeśli się chce, to można. W swojej karierze nigdy nie myślałam o zostaniu kierownikiem, czy osobą zarządzającą na uczelni. Natomiast na swojej drodze spotkałam kilka bardzo życzliwych mi osób – powiedziała dr hab. inż. Aleksandra Dunisławska.
– We wcześniejszej karierze miałam za wzór moją panią promotor i myślę, że od tego zaczyna się cała historia młodego naukowca. Od spotkania osób, które są w stanie wspierać na każdym etapie i dawać wzorce. Na nas spoczywa ta rola, żeby pokazywać kolejnym pokoleniom gdzie mogą znaleźć swoją przestrzeń w społeczności akademickiej – dodała.
Komercjalizacja badań
Wiele pracy młodzi naukowcy muszą poświęcać na pozyskiwanie środków, tak dla badań podstawowych, jak i tych wdrożeniowych, nieco bardziej związanych z biznesem. W pozyskiwaniu grantów młodych badaczy wspierają uczelnie. Ścieżki wdrażania wyników i komercjalizacji wiedzy są jednak różne.
– Jeżeli chodzi o ścieżki dostępne dla młodych naukowców, jak i dla doświadczonych naukowców, to mamy ich kilka. Jeśli chodzi o komercjalizację bezpośrednią, którą zajmuje się Centrum Inkubacji i Transferu Technologii w Politechnice Śląskiej, to jest to udzielenie licencji lub sprzedaż danego patentu, czy wzoru przemysłowego do biznesu. Licencja może być wyłączna i niewyłączna, wyłączna jest korzystniejsza dla pracownika i uczelni. Zanim nastąpi taka komercjalizacja niezbędne jest wykonanie wyceny takiego rozwiązania. Innym sposobem komercjalizacji jest sprzedaż, ale tutaj pracownik naukowy zamyka sobie drogę do dalszych prac nad tym rozwiązaniem w ramach uczelni. Ostatnim sposobem jest założenie spółki spin off, który sprawia pracownikowi największe wyzwanie – powiedziała dr inż. Małgorzata Czaja.
Ekspertka zwróciła też uwagę na fakt, że coraz częściej z pomysłem na komercjalizację swoich wyników przychodzą młodzi naukowcy, w tym doktoranci, a nawet studenci.
– Widzimy wzrost kreatywności studentów i wzrost świadomości, że jeśli coś zostało stworzone na uczelni, to trzeba to opatentować – powiedziała dr inż. Małgorzata Czaja.
Humaniści w biznesie
Komercjalizacja badań dotyczy nie tylko nauk ścisłych i technicznych. Swoje badania mogą komercjalizować także naukowcy specjalizujący się w badaniach społecznych, czy humanistycznych.
– W kontekście nauk humanistycznych bardziej trafne jest określenie transferu wiedzy z nauki do biznesu, czy społeczne komunikowanie tego, co dzieje się w murach uczelni i przełożenie tego, jaki ma to wpływ na sytuację społeczną i gospodarczą. Możliwość komercjalizacji wyników badań z zakresu nauk humanistycznych objawia się choćby poprzez działalność doradczą, czy konsultacje. Szeroko rozumiana kultura i sztuka generuje wytwory, które mogą być komercjalizowane. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że w obszarze humanistyki ten proces jest jeszcze bardziej czasochłonny i trudniejszy, choćby dlatego, że wynik jest mniej namacalny i trudniejszy do wyceny – powiedziała dr Magdalena Rutkowska-Sowa.
Jak mówi ekspertka, w dziedzinie wdrożeń z zakresu nauk humanistycznych także coraz częściej zaczynają pojawiać się zespoły interdyscyplinarne, zawierające także osoby specjalizujące się w naukach związanych z IT.
Kontakt nauki z biznesem
Współpracę ze środowiskiem akademickim chętnie nawiązują także przedstawiciele biznesu i to oni coraz częściej jej szukają. Stało się to szczególnie ważne podczas pandemii COVID-19, gdy nowoczesne rozwiązania techniczne w medycynie stały się nagle bardzo potrzebne. Głos w tej sprawie zabrała dr inż. Magdalena Bogacka, która podczas pandemii pracowała nad komorą odkażającą.
– Czas pandemii był bardzo trudny, ale jako naukowiec czułam potrzebę, żeby pomóc. Część wydziałów robiła maseczki, część drukowała przyłbice, my postanowiliśmy zobaczyć, co robi świat. Zaczerpnęliśmy ideę, żeby budować bramy do odkażania, one nie były wtedy dostępne na polskim rynku. Był to prosty wynalazek, my go trochę udoskonaliliśmy. Zidentyfikowaliśmy potrzebę na rynku, w mediach głośno było o tym, że medycy zakażają się przede wszystkim podczas zdejmowania kombinezonów. Udało nam się postawić pierwszą bramkę w 10 dni. Pierwszą postawiliśmy w szpitalu w Bytomiu, co umożliwiło dalszą pracę. O patencie nie było mowy, bo nie było czasu, ale zapewniliśmy sobie minimum ochrony i zgłosiliśmy dobro intelektualne do naszego centrum transferu technologii – powiedziała.
Polska technologia
Podczas dyskusji poruszono też temat wzajemnych kontaktów zawodowych między środowiskiem biznesowym i akademickim, oraz zachęcania młodych naukowców do tego, by częściej chwalili się swoimi osiągnięciami i prezentowali wyniki badań zarówno w Polsce, jak i na świecie.
– Od trzech lat prowadzimy taki event Work and Science Forum. To są targi pracy, które nie ograniczają się tylko do nauk ścisłych. To, co spowodowało zainteresowanie się tematem wychodzenia do młodych naukowców. To, co spowodowało, że zajęliśmy się tematem wchodzenia młodych naukowców na rynek pracy, były osobiste doświadczenia moich świetnie zapowiadających się znajomych, którzy w momencie uzyskania stopnia doktora uznawali, że większe bezpieczeństwo finansowe zapewni im sektor prywatny. Oni nie mieli pojęcia, jakie jest na takie osoby zapotrzebowanie. Przy przygotowywaniu tego wydarzenia doszliśmy do wniosku, że jest wzajemna nieufność między środowiskiem akademickim a biznesowym pod kątem tego, czy obie strony sprostają swoim oczekiwaniom. Jednak te osoby są niezwykle potrzebne, szczególnie w okresie rozwoju cywilizacyjnego, w którym biznes i ekonomia opiera się na dobrach intelektualnych – powiedział mgr inż. Jarosław Olszewski.
– Czy należy się chwalić innowacjami? Jak najbardziej, uważam, że nie robimy tego w Polsce wystarczająco. Bardzo dużo tworzonych w Polsce innowacji nie ma przełożenia na wynik finansowy. Koronnym przykładem jest historia błękitnego lasera, który jest dziełem polskiej myśli technologicznej, po paru latach został wprowadzony do użytku na całym świecie jako technologia BluRay, a polskie firmy nie uzyskały dzięki temu żadnego skoku technologicznego – dodał.
Szansę na rozwój kariery młodzi naukowcy mają także na rynkach europejskich, a kariera nie zawsze musi iść tradycyjną, uczelnianą drogą.
– Cały czas w Polsce mamy ugruntowany klasyczny model kariery naukowej, nastawiony na publikacje, na pozyskiwanie stopni i tytułów naukowych, mniejszy akcent kładzie się na rozwój umiejętności miękkich, biznesowych. Stąd mniejsza świadomość tego, co może być komercjalizowane. Proszę jednak zwrócić uwagę, że coraz częściej polskie uczelnie otwierają się na formułę zmieniania etatów z dydaktycznych na naukowe i w coraz szerszym stopniu współpracują z biznesem – powiedziała dr Magdalena Rutkowska-Sowa.
Umiejętności biznesowe są jednak w środowisku naukowym coraz bardziej pożądane i coraz więcej naukowców zwłaszcza młodych, chce je pozyskiwać.
– Jeśli chodzi o zdobywanie umiejętności takich jak np. zarządzanie projektami, to w ostatnich latach widzimy, że jest coraz większe zainteresowanie, ja sama ukończyłam takie studia podyplomowe, poniekąd pod presją, ponieważ zauważyłam, że aplikując o wniosek grantowy, trzeba było wskazać metodykę zarządzania. Są to standardy europejskie, których na studiach nas nie uczono. Dopiero ten model szkół doktorskich, który wszedł kilka lat temu zaczął wymuszać nacisk na umiejętności miękkie i zarządzanie. Na ten moment myślę, że powinniśmy skupić się na ujednoliceniu systemu zarządzania – powiedziała dr hab. inż. Aleksandra Dunisławska.
Doktoranci często zastanawiają się, czy kontynuować karierę naukową, czy też przejść do biznesu. Okazuje się, że obie drogi można połączyć i sprawić, że więcej młodych naukowców zwiąże swoją przyszłość z uczelnią.
– Na uczelniach istnieje taka droga, są to prace zlecone, czyli prace naukowo-badawcze, które na Politechnice Śląskiej realizuje Biuro Badań Naukowych, które ma wykonać konkretne zadanie dla biznesu. Taka praca ma konkretną wartość dodaną, nie dość, że się wykonuje konkretne zlecenie, to jeszcze uczelnia zyskuje punkty – dr inż. Małgorzata Czaja.
– Dla mnie uczelnia jest miejscem, w którym można robić wszystko. Jeśli ktoś ma ochotę, może zająć się badaniami podstawowymi, to może to robić, może dostać wsparcie wewnętrzne. Jeśli ktoś chce z przemysłem realizować granty czy badania zlecone, to też może to robić. Jedyny problem, jaki jest, to czas i dla młodego człowieka pieniądze. Jeśli pojawią się większe pieniądze dla młodej osoby, to ona na uczelni zostanie i będziemy mieć wartościową kadrę. Jeżeli te pieniądze będą małe w stosunku do tego, co oferuje przemysł, to niestety będziemy te młode osoby tracić – powiedziała dr inż. Magdalena Bogacka.