Aleksandra Cieślik: Zarejestrował pan partię Wolność i Dobrobyt. Ma to być przestrzeń do łączenia różnych środowisk polskiej prawicy.
Jan Krzysztof Ardanowski: W środowiskach prawicowych widać dużą aktywność, chęć, by coś zmienić. Aktywują się różne grupy społeczne, lokalne struktury dostrzegające, że sytuacja Polski pod rządami ekipy liberalno-lewicowej jest coraz gorsza. Jedyną szansą na poprawę jest odzyskanie władzy przez szeroko rozumianą centroprawicę w wyborach, które – jak sądzę – będą w terminie konstytucyjnym, bo chociaż obecna władza przeżywa różne kryzysy, to jednak interesy, pieniądze, niektórzy brutalnie mówią tak zwane „koryto”, bardzo łączy, więc nie spodziewam się przedterminowych wyborów.
Do czego pan zatem dąży?
Chcę doprowadzić do tego, żeby te różne środowiska prawicowe, często bardzo wartościowe, ale nieliczne, czy regionalnie organizowane, czy też partie ogólnopolskie o niewielkiej rozpoznawalności, a jest ich sporo, choćby dla przykładu partia Federacja dla Rzeczypospolitej Marka Jakubiaka, Kukiz’15, stowarzyszenie Ruch Obrony Polaków Witolda Gadowskiego, czy Wolność i Dobrobyt, a także inne, chciały ze sobą współpracować we wspólnym celu. Myślę, że ludzie zaangażowani w ruchy prawicowe, zaczynają dostrzegać potrzebę zbudowania partii parasolowej, łączącej różne nurty prawicowe dla współpracy, przy zachowaniu swojej autonomii, tożsamości, historii powstania. Przeprowadziłem dziesiątki rozmów, toczonych, co oczywiste, w pewnej dyskrecji, bo nie o to chodzi, żeby biegać i o tym krzyczeć, tym bardziej, że przeciwników jest wielu. Zarówno obecna władza nie chciałaby żadnej istotnej konsolidacji prawicy, a i Prawo i Sprawiedliwość od dawna prezentuje stanowisko, jest to chyba obsesja Kaczyńskiego, że na prawicy jest tylko PiS i nikt więcej, wszystkich innych trzeba skasować.
Mówi pan o założeniach podobnych do republikanów w czasach Regana. Podpytam zatem o konkrety. Jeśli chodzi o gospodarkę to niższe podatki i deregulacja niektórych gałęzi przemysłu?
Gospodarkę trzeba oprzeć przede wszystkim na ludzkiej aktywności, czyli przedsiębiorczości Polaków. Nie spółki skarbu państwa, a przedsiębiorcy są motorem napędowym. Oczywiście niektóre elementy strategiczne, ważne dla bezpieczeństwa, powinny pozostać w rękach państwa. Uważam jednak, że trzeba dać dużo możliwości rozwoju obywatelskiej przedsiębiorczości. Spójrzmy, co jest teraz – opresyjny system podatkowy i parapodatkowy, bo przecież składka zdrowotna choćby tutaj się mieści, sprawia, że bardzo wielu przedsiębiorców bankrutuje albo jest na granicy bankructwa. Słyszałem kiedyś – między innymi od premiera Morawieckiego – uspokajające głosy, że powstają nowe firmy. Tak, statystycznie jest ich dość dużo, no ale jakie powstają? Głównie te mające samozatrudnienie i jeszcze subwencjonowanie w ciągu roku czy dwóch tego zatrudnienia. Szacuje się, że około 80 proc. z nich upada po zakończeniu okresu finansowania z urzędów pracy.
Zbyt duże „rozdawnictwo” jest złe, rozleniwia?
Trzeba przyjrzeć się polityce społecznej. Byłem ogromnym zwolennikiem programu 500+ i tego, co zrobiło PiS w tym zakresie. Będzie to nierozerwalnie związane z Beatą Szydło. W ten sposób wyprowadzono z biedy wiele rodzin, szczególnie wielodzietnych. Jednak uważam, że jeśli w rodzinie nie ma niepełnosprawności jednego z dorosłych to ktoś powinien pracować. Nie może być tak, że z pieniędzy na dzieci żyje cała rodzina i słychać głosy, że „nie opłaca” się pracować.
Był pan szefem resortu rolnictwa. Co z nim, jak na to patrzy Wolność i Dobrobyt?
Chcę ratować polskie rolnictwo, będące naprawdę w wielkim zagrożeniu. Bezpieczeństwo żywnościowe jest kluczowe, o czym przekonaliśmy się w trakcie pandemii, która pokazała, jak łatwo zerwać łańcuchy dostaw. Sprowadzanie żywności z innych krajów (Ukraina, państwa Mercosur, Nowa Zelandia i inne) nam tego nie zapewni.
To teraz kilka kwestii światopoglądowych. Rola Kościoła w państwie.
Nie możemy odciąć się od tradycji chrześcijańskiej. Nauka społeczna Kościoła, szacunek dla ludzi wierzących w Boga – to powinno być zagwarantowane w programie każdej partii. Wyszydzanie wierzących uważam za obrzydliwe, podobnie jak zdejmowanie symboli religijnych – to, co rozpoczął Trzaskowski. Jednak rozdział państwa od Kościoła jest potrzebny. Mieszanie go w rozgrywki polityczne kończy się źle i dla Kościoła, i dla tych, co chcieli to robić. To problem PiS. Nie zamierzamy stworzyć partii kościelnej, ale z Kościołem nie będziemy walczyć.
A ze związkami partnerskimi? Lewica kończy przygotowywać duży projekt ustawy.
Ja mam własne przemyślenia, więc będę mówić w imieniu swoim, nie partii. Mnie nie interesuje, co kto robi pod pierzyną. Ludzie mogą robić, co chcą i z kim chcą. Jednak twierdzenie, że związki homoseksualne powinny mieć prawo wychowywania dzieci – temu jestem przeciwny. Konstytucja określa, że rodzina to związek mężczyzny i kobiety. Natomiast relacje między dorosłymi ludźmi, którzy chcą z sobą być, chcą sobą mieszkać, powinny być również uzupełnione o możliwość opodatkowania, prawo dziedziczenia, prawo do informacji medycznej – tak, jak najbardziej. Zrównanie związków partnerskich z rodziną – tutaj jestem na nie.
Aborcja. Kompletny zakaz czy dopuszczalne są wyjątki?
Wyjątki są już teraz – gdy ciąża jest efektem gwałtu, kazirodztwa lub zagraża życiu kobiety. Natomiast aborcja na życzenie lub, gdy w badaniu prenatalnym okazuje się, że to dziecko jest chore, np. z zespołem Downa, to barbarzyństwo. Nie wydaje mi się, żeby cywilizacja mogła dopuścić do mordowania ludzi. Nigdy nie przyłożę ręki do takiej zbrodni.
Kogo z polityków polskiej prawicy pan ceni?
Jest tych nazwisk naprawdę wiele. Nie zawsze ze wszystkimi poglądami tych osób się zgadzam, natomiast nie mogę nie wspomnieć o Marku Jurku, Kazimierzu Michale Ujazdowskim czy nieżyjących już Ludwiku Dornie i Macieju Płażyńskim, z którym się przyjaźniłem. Cenię sprawność i poziom intelektualny np. Krzysztofa Bosaka, z przyjemnością słucham jego wypowiedzi. Lubię też kolegów z koła, z którym aktualnie jestem związany – Pawła Kukiza, Marka Jakubiaka, Jarosława Sachajkę. Wielkim szacunkiem darzyłem śp. Lecha Kaczyńskiego, którego byłem doradcą.
Będzie pan próbować „przeciągać” posłów?
Często mnie o to pytają. Nie zamierzam nikogo wyciągać. Wielu z PiS czuje się zastraszonych, niektórzy wyczuwają szantaż moralny ze strony Kaczyńskiego, inni pytali, czy dam gwarancję, że dalej będą posłami z tej nowej formacji. A kto w polityce może komuś dać gwarancję? Komu Kaczyński – poza najbliższym dworem – może dać gwarancję? Budowanie naszej partii zakłada działanie oddolne poprzez aktywność środowisk prawicowych. Dopiero potem będą utrwalane struktury i wyłaniani liderzy. Takie działanie pozwoli uniknąć tego, że jak lider odejdzie, bo się skłócił, lub został hakami zaszantażowany przez służby, to partia się posypie. Rozsypanie się partii, gdyby go zabrakło, słyszy od swojego dworu pochlebców, prezes PiS.
Kto byłby dobrym kandydatem prawicy na prezydenta?
Bardziej martwię się o sposób wyłonienia kandydata. Jestem w stanie wskazać wiele wartościowych osób, również z PiS. Kandydat powinien być wspólnym dla całej prawicy. Niestety, blokuje to PiS. Według kryteriów wskazanych przez prezesa Kaczyńskiego, podkreślającego cechy zewnętrzne, a nie przymioty charakteru, osobowość, cechy moralne, kompetencje i doświadczenie w służbie państwowej, to najbardziej pasowałby Ken (ten do lalki Barbie). Patrzę na to z zażenowaniem. Nie było mowy o tym, co kandydat powinien sobą prezentować, ale jak wyglądać.
Myślę, że prezes Kaczyński traktuje PiS jako prywatną partię i współpracowników dobierał na zasadach posłuszeństwa. To dla niego najważniejsze. Wśród potencjalnych nazwisk wskazywany jest Mariusz Błaszczak, sympatyczny i lubiany przeze mnie, ale bez własnego zdania i stawiany, chyba tylko po to, by realizować wolę prezesa PiS.
Wydaje mi się, że po drugiej stronie sceny politycznej woltę w ostatniej chwili zrobi Donald Tusk i wystartuje. Na prawicy z kolei, przy uporze PiS, możliwe że nie będzie wspólnego, a szkoda. Może powinien być to ktoś spoza PiS, ale też nie celebryci, aktorzy czy dziennikarze. Ktoś kochający Polskę i Polaków, mający większą wiedzę o państwie, jego historii, ale także o jego problemach, sytuacji międzynarodowej. Cenię na przykład profesora Andrzeja Nowaka, choć wskazywanie kogokolwiek jest ryzykowne, bo zostanie zapewne zaatakowany zarówno z lewa, jak i z prawa.
Czytaj też:
Paweł Kukiz i poseł PiS zwierają szyki? „Plankton może się zmienić w wieloryba”Czytaj też:
Trela punktuje Błaszczaka. „Jeżeli poczuł się znieważony, jego sprawa”