Agnieszka Niesłuchowska, „Wprost”: Niedzielne wybory do Bundestagu mogą przynieść spore zaskoczenie? Według ostatniego sondażu, wciąż prowadzi CDU z poparciem na poziomie 27 proc., ale skrajnie prawicowa AfD – z 20 proc. – depcze jej po piętach.
Dr Michał Kuź: AfD może nawet chadecję wyprzedzić, dlatego lider chadeków i kandydat na kanclerza Niemiec, Friedrich Merz przeszedł do dynamicznej kontrofensywy.
Chadecja ma najsłabszy wynik od wielu miesięcy.
Sądzę, że ostatecznie osiągnie ok. 30 proc., natomiast AfD – wyraźnie powyżej 20 proc.
Z czego wynika rosnące poparcie AfD? Chodzi o jasny przekaz partii, że tylko masowa remigracja może uratować Niemcy?
AfD odnotowała największy wzrost spośród innych partii – ma o 10 proc. więcej niż w poprzednich wyborach. Jej umacnianie się jest na tyle niepokojące, że ostatnio pojawiły się głosy, że należałoby ją zdelegalizować.
To przyniosłoby efekt odwrotny od założonego i doprowadziłoby do buntu?
Jej elektorat rósłby podskórnie. Dziś, jeszcze nie wszyscy przyznają się w sondażach do popierania Alternative für Deutschland.
To podobnie jak w Polsce – z sympatykami Konfederacji.
Tak działo się również w USA, w sondażach przedwyborczych ludzie wstydzili się ujawnić, że zagłosują na Trumpa. Ale AfD jest niedoszacowana również innego powodu. Dochodzą im nowi wyborcy – zdyscyplinowany, konserwatywny i nie zagospodarowany przez inne partie elektorat gamerów, młodych mężczyzn zainteresowanych cyberświatem i zapatrzonych w Elona Muska.
Musk od wielu miesięcy prowadzi kampanię na rzecz skrajnej prawicy i wspiera AfD. Zaangażowanie doradcy Trumpa przełoży się na wynik wyborów?
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.