Do wypadku z udziałem Włodzimierza Cimoszewicza doszło w sobotę 4 maja około godziny 9:40. Polityk jechał swoim Volkswagenem Passatem ulicą Dowgirda w Hajnówce. Wtedy to na oznakowanym przejściu dla pieszych potrącił 70-letnią rowerzystkę. „Na szczęście dzięki mojej niewielkiej prędkości, około 30 km/h, poszkodowana Pani odniosła niegroźne obrażenia” – poinformował w oświadczeniu opublikowanym przez Onet były premier. Cimoszewicz zapewnił w nim, że sam udzielił kobiecie pierwszej pomocy. 70-latka trafiła do szpitala, a obecnie przebywa już w domu. Przebieg zdarzenia wyjaśnia policja. Wiadomo już, że zarówno polityk jak i rowerzystka byli w momencie zdarzenia trzeźwi.
„Wyrażam ubolewanie z powodu tego zdarzenia i szczególne współczucie poszkodowanej” – napisał Cimoszewicz, podkreślając, że pewne usprawiedliwienie może stanowić fakt, że jechał pod słońce. „Nie wykluczam również, ze bolesna dla mnie informacja sprzed dwóch dni o wykryciu u mnie choroby nowotworowej mogła mieć wpływ na moje samopoczucie” – podkreślił polityk.
Czytaj też:
Włodzimierz Cimoszewicz wydał oświadczenie po wypadku. Wyznał, że cierpi na nowotwór
Były premier startuje z pierwszego miejsca warszawskiej listy Koalicji Europejskiej. Jego syn, Tomasz Cimoszewicz, w rozmowie z Wirtualną Polską zapewnił, że wiadomość o chorobie nie pokrzyżowała planów ojca. – Jesteśmy zdeterminowani i wierzymy w bardzo dobry wynik w tych wyborach – wskazał poseł PO, dodając że temat ewentualnej rezygnacji ojca ze startu nawet się nie pojawił.
Przypomnijmy, że w podobnej sytuacji znalazła się Janina Ochojska, która również po ogłoszeniu startu w wyborach do PE dowiedziała się o chorobie. Szefowa PAH, u której wykryto raka piersi, także nie porzuciła walki o mandat w europarlamencie.
Czytaj też:
Janina Ochojska dowiedziała się, że choruje na raka piersi. „Nie rezygnuję z kandydowania”