W piątek 12 lipca Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że Polskie Stronnictwo Ludowe do wyborów parlamentarnych buduje Koalicję Polską. Dziś o tę kwestię ponownie pytany był w programie „Fakty po Faktach” na antenie TVN24. – Decyzja zapadła. Idziemy jako PSL-Koalicja Polska – zapewnił. – Koalicja Europejska nie wygrała z PiS. Nie osiągnęliśmy wspólnoty celu jakim była wygrana w eurowyborach – argumentował. Lider Ludowców wyjaśnił, że „chodzi o wspólnotę celów, ale i wartości czy idei”. – Gdyby nam chodziło o miejsca w Sejmie, to od razu zapakowalibyśmy się na listach Koalicji Obywatelskiej – mówił.
Kosiniak-Kamysz odniósł się także do wyników sondaży. Stwierdził, że Polskie Stronnictwo Ludowe „w jednym ma 3 procent, a w innych już 6 czy 7 procent”. Przekonywał, że wyborcy PSL oczekują na „jasne określenie ugrupowania po stronie centrum”. – Po wyborach europejskich zanegowali szeroką formułę skręcającą w lewo – dodał.
Związki partnerskie
W miniony weekend lider PO Grzegorz Schetyna ogłosił, iż jeżeli jego partia zwycięży w wyborach, wprowadzone zostaną związki partnerskie. Co myśli o tym Kosiniak-Kamysz? Zapewnił, że PSL „nie wpisze takiego punktu do programu”. – Dziś wiele mówi się o związkach partnerskich, ale żadna ustawa nie leży na stole – dodał.
Oferta PO
A jak PO kusiło miejscami PSL? Lider Ludowców przyznał, że „oferta pod względem ilości miejsc była imponująca”. – Nie o to jednak chodzi. Wiele Polaków nie widząc oferty politycznej w centrum, nie pójdzie do wyborów. O takie wzmocnienie PiS chodzi? (...) Widzę, że w części opozycji moda na antyPiS zamieniła się na antyPSL – stwierdził. – Jeżeli Grzegorz Schetyna, Włodzimierz Czarzasty czy Robert Biedroń mówią dziś o szerokiej koalicji, to dlaczego się nie dogadają między sobą? – pytał.
Czytaj też:
Ważna deklaracja Krystyny Pawłowicz. „Odchodzę z polityki”