Marek Sawicki wyjaśnił, że na wspólnych listach znajdą się nie tylko politycy Kukiz'15, ale też przedstawiciele "środowisk lokalnych" i Unii Europejskich Demokratów. – Oczywiście, siłą rzeczy musimy ustąpić miejsca na listach wyborczych. Gdyby Paweł Kukiz z nami rozmawiał od początku czerwca, to byłoby to partnerstwo równego uczestnictwa na listach. Natomiast w ostatnich dwóch tygodniach praktycznie my listy swoje mamy już podopinane i w tej chwili dla ludzi związanych z ruchem Kukiz'15 odstępujemy te miejsca, które były zajęte dla kandydatów Polskie Stronnictwa Ludowego – tłumaczył były minister rolnictwa i rozwoju wsi. – To nie tylko jedynki, dwójki czy trójki, ale też dalsze miejsca – dodał, podkreślając, że w każdym okręgu będzie po kilku kandydatów z Kukiz'15.
Koalicji nie będzie
Pytany o to, pod jakim szyldem blok pójdzie do wyborów, Sawicki wyjaśnił, że ruch Pawła Kukiza nie może stworzyć koalicji, bo nie jest partią. – Z ruchem, stowarzyszeniem nie możemy zawierać koalicji wyborczej, więc ruch Kukiz’15 zdecydował się kandydować na listach Polskiego Stronnictwa Ludowego – wyjaśnił. – Zresztą wszystkim partnerom, z którymi rozmawiamy i którzy będą na listach, od początku tłumaczyliśmy, że to będzie Komitet Wyborczy Polskiego Stronnictwa Ludowego – wskazał. Jak dodał, po wyborach planowane jest stworzenie wspólnego klubu.
Czytaj też:
Kuchciński reaguje na słowa Sawickiego. „Atakowanie członków rodziny”