Na krótkiej przerwie w barze mlecznym, w którym oczywiście aż roiło się od dziennikarzy, odpoczywali Włodzimierz Czarzasty, Wanda Nowicka, Adrian Zandberg i Robert Biedroń. Dzisiejsze menu? Barszcz (oczywiście czerwony), placki ziemniaczane oraz pierogi (nie wiadomo, czy przypadkiem nie ruskie). Politycy startujący z list SLD zgodnie zapewniali, że na ich stole nie ma obecnie miejsca na ogórkową.
To przypomnienie własnych błędów sprzed czterech lat, kiedy to kandydaturę Magdaleny Ogórek na prezydenta Sojusz Lewicy Demokratycznej reklamował właśnie popularną zupą, kojarzącą się z nazwiskiem kandydatki. – Nikt nie chce ogórkowej, ja boję się zamówić ogórkową, bo w ostatnich wyborach nikt jej nie chciał – mówił Robert Biedroń, któremu natychmiast przytaknęli pozostali.
Wygląda na to, że Lewica nie szykuje już żadnych fajerwerków na koniec kampanii. Z wypowiedzi Wandy Nowickiej możemy wnioskować, że jej komitet wykonał swoje zadanie i będzie teraz czekał na niedzielne wyniki. – Chyba możemy spokojnie spędzić sobotę, bo źle nie będzie – mówiła.
– Jesteśmy przekonani, że to się uda, że możemy zmienić Polskę. Polska może przestać być krajem, który stacza się w stronę prawicowego zamordyzmu. Polska może być nowoczesnym, świeckim państwem dobrobytu. Warunek jest jeden: musimy wszyscy iść do urn i głosować na Lewicę – podkreślał raz jeszcze Adrian Zandberg.
Czytaj też:
Czarzasty o Ogórek: Dostaliśmy słusznie za to po twarzy. 4 lata refleksji