Na 15 października zaplanowano pierwsze posiedzenie Sejmu poprzedniej kadencji, które rozpoczęto 11 września i przerwano. W związku z tym w Sejmie pojawili się połowie, których wybrano cztery lata temu. Wśród nich była Krystyna Pawłowicz, a jej kroki czujnie śledzili dziennikarze. Reporterowi RMF udało się nawet krótko porozmawiać z polityk. – Jeszcze dam wam popić i popalić – zapowiedziała Pawłowicz.
Posłanka pytana o plany na przyszłość powiedziała, że idzie się „kurować” oraz sprzątać. Odniosła się także do kultowych historii związanych z jedzeniem w ławach sejmowych mówiąc, że zje „kolejne porcje sałatki”. Zadeklarowała przy tym, że nie chce być rzecznikiem praw obywatelskich, ponieważ ta funkcja kojarzy jej się z Adamem Bodnarem. Czy będzie pracowała w Trybunale Konstytucyjnym? Tę kwestię dyplomatycznie ominęła.
„Nowa Pawłowicz”
Krystyna Pawłowicz zdążyła jeszcze przed swoim odejściem zapowiedzieć pojawienie się swojej następczyni. „Gratuluję »Nowej Pawłowicz« i cieszę się” – napisała na Twitterze. O kogo chodzi? Wątpliwości zostały szybko rozwiane – pod wpisem polityk podziękowała Anna Maria Siarkowska.
Polityk, która w 2015 roku dostała się do Sejmu VIII kadencji z list Kukiz'15, w trakcie jej trwania przystąpiła do klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości i to z list PiS-u ubiegała się o mandat w Sejmie IX kadencji. Starania okazały się owocne – Siarkowska zdobyła mandat, uzyskując 7 313 głosów w okręgu siedleckim.
Czytaj też:
Będzie posłanką przez dwa dni. Przysługują jej 24 tys. zł odprawy