„PiS za brak większości w Senacie może mieć żal wyłącznie do siebie. Przykładem jest okręg 33 w Krakowie. Przeciw zaprawionemu w bojach politycznych i przede wszystkim dobrze rozpoznawalnemu politykowi PO wystawiono młodego, mało doświadczonego debiutanta, na dodatek praktycznie nieznanego w mieście. A równocześnie mecenasa Zbigniewa Cichonia, sprawdzonego polityka i prawnika z Krakowa, który był senatorem PiS przez dwie kadencję i który bronił polskiego rządu na forach europejskich w ogóle w tym roku nie wystawiono. Podobnie było w kilku innych okręgach” – napisał ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski na Facebooku. Swój wpis udostępnił również na Twitterze, gdzie przykuł on uwagę Joachima Brudzińskiego.
Były szef MSWiA a obecny europoseł przyznał rację duchownemu dodając, że „w kilku wypadkach utrata mandatu senatora to owoc syndromu leniwego tłustego kota”. Stwierdził też, że denerwują go opinie, iż koalicjanci PiS-u wprowadzili do Senatu swoich reprezentantów. „Ich kandydaci weszli z dalszych miejsc bo ciężko pracowali. W Szczecinie nie dali rady, bo kandydaci PiS Marek Gróbarczyk, Leszek Dobrzyński, Artur Szałabawka, Michał Jach i Krzysztof Zaremba pracowali skuteczniej od naszych (również ciężko „orajacych”) kolegów z Solidarnej Polski i Porozumienia” – napisał polityk zaznaczając, że ordynacja wyborcza obowiązująca w Polsce wręcz „wymusza rywalizację na listach”.
twittertwitterCzytaj też:
Terlecki liczy, że dwóch senatorów przejdzie na stronę PiS. „Rozsądni ludzie, którzy wybiorą dobro Polski”