Włodzimierz Czarzasty ma ogromny problem w wytypowaniem kandydata na prezydenta. Niedawno w niedyskrecjach o tym pisałyśmy tak: – Nie mają kogo wziąć na prezydenta. Robert Biedroń nie chce, Adrian Zandberg też się nie kwapi, a poza tym Włodzimierz Czarzasty nie chce inwestować w ludzi spoza SLD.
Tak bardzo rozpaczliwie poszukują kobietę kandydatki, że Czarzasty rzucił nazwisko Anny Marii Żukowskiej. – Ludzie wybuchnęli śmiechem – kwitował nasz rozmówca z lewicy. Po czasie okazało się, że Włodzimierz Czarzasty rzucając nazwisko Anny Marii Żukowskiej miał nie żartować. – Rzeczniczka prasowa Lewicy na poważnie zaczęła się pojawiać w kontekście wyborów prezydenckich – twierdzi nasz rozmówca. I dodaje, że Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, której nazwisko pojawiło się w medialnych spekulacjach jako jeden z osób rozważanych na kandydatkę na prezydenta, nie była brana pod uwagę przez szefa SLD. – Dziemianowicz-Bąk sama się promowała, żeby kandydować – mówi nasz rozmówca.
Czytaj też:
Oświadczenia majątkowe posłów. Czarzasty ma książki warte 80 tys. zł
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.