W sobotę 22 lutego „Wyborcza” przedstawiła relację mieszkańca Milanówka, który opisał historię z 2018 roku. Wtedy to w trakcie ciszy wyborczej przed drugą turą wyborów samorządowych miał zauważyć Jolantę Turczynowicz-Kieryłło roznoszącą plakaty ośmieszające jednego z kandydatów. Twierdzi, że do czasu przyjazdu straży miejskiej próbował przytrzymać kobietę, a ta ugryzła go w rękę.
„Zaczęła się wydzierać na całą ulice, że to napad, i że ludzie Remiszewskiego ją napadli. Widząc zbliżający się patrol, dzwoniła po okolicznych posesjach w furii. W tym czasie chłopak chciał się oddalić, więc go przytrzymałem, bo patrol był coraz bliżej. Sytuacja stała się dynamiczna, w pewnym momencie kobieta rzuciła się na mnie i z całej siły ugryzła mnie w rękę, powyżej nadgarstek” – opowiadał.
Aktualna szefowa kampanii Andrzeja Dudy odniosła się do tej relacji na Twitterze. Napisała, że „Wyborcza” sięgnęła bruku i „stanęła po stronie damskiego boksera przeciwko matce broniącej dziecko. Ukryła opinie lekarskie, że sprawca mnie dusił. Zataiła, że zaatakował nas zawodowy hejter, opisywany w mediach ogólnopolskich”.
Szefowa kampanii Andrzeja Dudy nie zaprzeczyła wprost, że w godzinach nocnych razem z dzieckiem łamała ciszę wyborczą, ale powołała się na strażnika miejskiego, który nie dostrzegł ulotek na ulicy. Turczynowicz-Kieryłło zamieściła jego zeznania, z których wynika, że lekarze najpierw pomogli mężczyźnie, a dopiero później jej samej. W kolejnym tweecie wezwała Małgorzatę Kidawę-Błońską do potępienia „Gazety Wyborczej”.
twitterCzytaj też:
Szefowa kampanii Andrzeja Dudy: Dowolność korzystania z wolności słowa może prowadzić do zagrożeńCzytaj też:
Jolanta Turczynowicz-Kieryłło odpowiada za kampanię Andrzeja Dudy. Kim jest?