– Dzisiaj są miejsca, na których widnieją naklejki „strefa wolne od” – mówił Robert Biedroń we wtorek 25 lutego w programie „Gość Wydarzeń” na antenie Polsat News. – Ale nie od pana – odpowiedziała prowadząca rozmowę Dorota Gawryluk. Gdy kandydat Lewicy na prezydenta dopytywał, od czego w takim razie wolne są te strefy dziennikarka tłumaczyła, że od ideologii LGBT.
– Jakiej ideologii? O czym pani mówi? Jest coś takiego? – pytał Biedroń. – Tak. No oczywiście. Tak twierdzą (autorzy uchwał – red.). Czyli od promocji pewnych zachowań, które dla wielu osób są niezgodne z ich systemem wartości. – wyjaśniała Gawryluk. Wtedy Biedroń stwierdził, że „nie ma czegoś takiego jak ideologia. Są ludzie”. Na co Gawryluk odparła, że „są też ideologie”, jak na przykład „zabójcze ideologie XX wieku”.
– No tak. Ale to nie jest zabójcza ideologia XX wieku i nie posuwałbym się tak daleko. To są ludzie, którzy mają swoje życia, swoje rodziny, swoich rodziców, dzieci i trzeba ich tak samo traktować jak wszystkich innych – stwierdził kandydat Lewicy na prezydenta. – Zaczyna się od „stref wolnych od”, a kończy na tych wszystkich strasznych rzeczach, które upamiętnialiśmy kilka tygodni temu w Auschwitz-Birkenau. Nie chciałbym, żebyśmy tworzyli strefę wolną od kogokolwiek. Chciałbym, żebyśmy żyli w Polsce, która będzie domem dla wszystkich – dodał.
Dziennikarka się z tym zgodziła, ale stwierdziła, że nie ma takiego miejsca, czy restauracji, która nie przyjęłaby Biedronia z otwartymi rękami. – Uważam, że wiele osób ma prawo do tego, żeby myśleć o ideologiach w oderwaniu od ludzi. I nie zgadzać się na pewnego rodzaju sposób myślenia – dodała.
– Ale co to znaczy ideologia? Czy ja jestem chodzącą ideologią? Jestem człowiekiem – odparł Biedroń. – Pojawiają się naklejki, pojawiają się strefy. 31 procent naszego kraju jest objęte tzw. „strefami wolnymi od LGBT” – kontynuował. Gawryluk odpowiedziała, że on jako Robert Biedroń może wejść wszędzie. – Nie widziałam jeszcze naklejki dotyczącej ludzi – podkreśliła.
– Jeżeli Pani syn, albo córka byłaby LGBT, jak Pani by się czuła, gdyby wiedziała Pani, że w pani gminie, w pani mieście jest strefa wolna od LGBT? – pytał polityk Lewicy. – Ale co to znaczy, że byłaby LGBT? Bo gdyby była homoseksualistą, to nie miałaby problemu, żeby wejść – odparła Gawryluk.
Na co Biedroń zapytał, co oznaczały strefy „wolne od Żydów?” – Ale Żydzi to ludzie, a nie ideologia – stwierdziła Gawryluk. – A LGBT to nie ludzie? – pytał Biedroń. – Obrzydliwe jest tworzenie takich stref. To jest 2020 rok. Chciałbym, żeby każdy w naszym kraju czuł się dobrze. I ateista i katolik. I kobieta i mężczyzna. Każdy. Takie społeczeństwo chciałbym tworzyć. A dzisiaj tak nie jest – zakończył dyskusję.
Czytaj też:
Cały francuski region zrywa współpracę z Małopolską. Powodem deklaracja „wolności od LGBT”