Z wywiadu w „Super Expressie” wynikało, że Biedroń i Śmiszek nie tyle nie przejmują się epidemią koronawirusa, co własnie upatrują w niej okazji do wyjazdu. – Byliśmy ostatnio w Kenii, a w sumie odbyliśmy już około 60 podróży zagranicznych! Nasze plany podróżnicze to teraz Chiny. Jedziemy tam. Jest tanio, bo nikt tam teraz nie kursuje z uwagi na koronawirusa, a my tam pojedziemy – mówił w wywiadzie Robert Biedroń. Kandydat Lewicy podkreślał przy tym, że nie obawia się koronawirusa, choć „trzeba uważać”. – Jak się zna świat, to on jest jedną małą wioską. Trzymajcie za nas kciuki – dodawał.
W sztabie Biedronia niewątpliwie zawrzało, ponieważ jeszcze tego samego dnia sam kandydat próbował obrócić wszystko w żart. „W najbliższych dniach odwiedzimy Pabianice, Sieradz, Chełm, a potem dziesiątki innych polskich miast i wsi. Nigdzie indziej się nie wybieramy. A jedyne Chiny, które możemy w najbliższym czasie odwiedzić znajdują się tu” – pisał europoseł na swoim koncie na Twitterze, dołączając mapę Polski z zaznaczonymi Chinami we wsi Studzionka w województwie śląskim. Co ciekawe, doradcy Biedronia na ten "żart" mogli wpaść, obserwując jeden z satyrycznych profili komentujących memami bieżącą politykę.
twitterCzytaj też:
Marek Belka dołącza do sztabu Biedronia. Został doradcą ds. finansów i gospodarkiCzytaj też:
Kto prowadzi najlepszą kampanię? Polacy wskazali w sondażu zdecydowanego lideraCzytaj też:
Mapa koronawirusa. Aktualizowane dane o zakażeniach i krajach występowania