Były szef Państwowej Komisji Wyborczej mówił na antenie TVN24, że na razie PKW i Krajowe Biuro Wyborcze panują nad sytuacją związaną z majowymi wyborami prezydenckimi, ale niedługo mogą zacząć się problemy wynikające z epidemii koronawirusa. – Obecnie zostały zarejestrowane komitety wyborcze. Do 26 marca jeszcze jest czas na rejestrację kandydatów – mówił Hermeliński tłumacząc, ze każdy z kandydatów musi wykazać się 100 tysiącami podpisów. – Boję się, że ci kandydaci, którzy są mniej rozpoznawalni, mogą mieć kłopoty ze zgromadzeniem tych podpisów. Podpisy się z reguły zbierało zawsze na ulicach, podczas spotkań z wyborcami, teraz tego nie ma. Obywatele się dostosowali do apelu władz, że raczej z domów nie wychodzą, a trudno przecież, żeby wracać do praktyk PRL-owskich i jeździć po domach – podkreślał.
Zdaniem Wojciecha Hermelińskiego innym dużym problemem może być powołanie Obwodowych Komisji Wyborczych. – One muszą być powołane najpóźniej 21 dnia przed dniem wyborów. Tu może być kłopot. Komisji obwodowych jest ponad 27 tysięcy. W nich musi pracować prawie 300 tysięcy ludzi – tłumaczył. – Zawsze brakowało chętnych. Jakoś sobie Państwowa Komisja Wyborcza, komisarze wyborczy i krajowe biuro z tym radzili. Ale teraz w sytuacji tej zarazy, która panuje, może tak wielu chętnych nie być do komisji, szczególnie że ich członkami z reguły są osoby starsze, czyli te w grupie ryzyka – dodał.
„Nie ma szans, by kandydaci przedstawili swój program”
Były szef PKW był również pytany o warunki prowadzenia kampanii, zwłaszcza przez kandydatów opozycji. – Oczywiście prezydent, tak jak każda inna osoba, która pełni funkcję publiczną i ubiega się o ponowny wybór, jest zawsze w lepszej sytuacji. Trudno oddzielić działalność urzędową, służbową od działalności kampanijnej. Faktem jest, że pozostali kandydaci jej w ogóle nie prowadzą – podkreślał Hermeliński. – Kampania wyborcza, czy agitacja wyborcza, o której mówi kodeks wyborczy, to jest właśnie działalność, która zmierza do zjednania sobie wyborców, do zachęcania do głosowania na konkretnego kandydata, czy jego program, a tu nie ma w ogóle szans, żeby ci kandydaci swój program w jakikolwiek sposób przedstawili – dodał.
Ostatnia kwestią, którą poruszył Wojciech Hermeliński w rozmowie z TVN24 była prognozowana frekwencja, która w takiej sytuacji może być niska. – Wszyscy się cieszyliśmy, że była wysoka frekwencja, patrząc na przykłady z wyborów samorządowych w 2018 roku, a potem w zeszłym roku wybory parlamentarne. Teraz ta frekwencja może być niska – mówił Hermeliński. – Może być też problem z reprezentatywnością wybranego kandydata, czy on rzeczywiście ma na tyle silną legitymację, jaką powinien mieć – dodał były szef PKW.
Czytaj też:
Co tak naprawdę oznacza kwarantanna i kiedy możemy o niej mówić?