Trzech posłów opozycji zagłosowało z PiS? Koalicja Obywatelska wnioskuje o reasumpcję głosowania

Trzech posłów opozycji zagłosowało z PiS? Koalicja Obywatelska wnioskuje o reasumpcję głosowania

Dodano:   /  Zmieniono: 
Głosowanie w Sejmie
Głosowanie w Sejmie Źródło: Newspix.pl / Damian Burzykowski
Po tym jak głosy trzech posłów opozycji zostały zakwalifikowane jako głosy przeciwko odrzuceniu projektu ustawy o głosowaniu korespondencyjnym w pierwszym czytaniu, Koalicja Obywatelska wnioskowała o reasumpcję głosowania.

W głosowaniu wzięło udział 457 posłów. Za odrzuceniem projektu w pierwszym czytaniu było 225 parlamentarzystów (3 ze Zjednoczonej Prawicy, 133 z KO, 49 z Lewicy, 28 z PSL-Kukiz'15, 11 z Konfederacji oraz poseł mniejszości niemieckiej Ryszard Galla. Jarosław Gowin nie wziął udziału w głosowaniu. Od głosu wstrzymały się posłanki Porozumienia: Iwona Machałek oraz Magdalena Sroka. Przeciwko odrzuceniu projektu w pierwszym czytaniu zagłosowało 230 polityków: 227 posłów PiS, jeden poseł KO – Tomasz Lenz oraz dwóch posłów PSL-Kukiz'15: Dariusz Kurzawa i Radosław Lubczyk. Warto zauważyć, że gdyby trzech posłów opozycji nie zagłosowało razem z partią rzadzącą, wówczas projekt zostałby odrzucony jednym głosem już w pierwszym czytaniu (stosunek głosów wynosiłby 228 do 227).

Poseł Radosław Lubczyk oświadczył, że głosował za odrzuceniem projektu ustawy, a system zaliczył jego głos jako głos przeciw. – To niebywały skandal, bo pokazuje, że cały system jest po prostu niewiarygodny. Oczekuję pilnego wyjaśnienia tej sytuacji. Nie ma mojej zgody na korespondencyjne wybory 10 maja – podkreślił.

twitter

„W głosowaniu nr 39 trzem posłom opozycji, w tym mnie, system źle zaliczył głos. Głosowałem ZA odrzuceniem projektu ustawy w pierwszym czytaniu. Przekazałem stosowne oświadczenie Marszałek Elżbiecie Witek” – przekazał Tomasz Lenz.

twitter

Chwilę później Koalicja Obywatelska wnioskowała o reasumpcję głosowania. Borys Budka zgłosił, że trzem osobom system zaliczył głosy inaczej, niż zagłosowały w rzeczywistości. – Prosiłbym o ponowienie głosowania – zwrócił się do Elżbiety Witek. Marszałek Sejmu po wznowieniu obrad przekazała, że nie ma możliwości błędu systemu i posłowie opozycji musieli się pomylić podczas głosowania. Oznacza to, że reasumpcji nie będzie.

Co zapisano w projekcie PiS?

W projekcie zapisano, że jeśli na terytorium Polski ogłoszono stan epidemii, marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów, określonego w wydanym wcześniej postanowieniu; nowy termin musi odpowiadać terminom przeprowadzenia wyborów prezydenta określonym w konstytucji (a więc 3,10 lub 17 maja). Dotychczas ogłoszony już termin wyborów mógł znieść jeden ze stanów nadzwyczajnych. Część komentatorów twierdzi, że w ten sposób PiS chce doprowadzić do wyborów korespondencyjnych 17 maja.

Po opublikowaniu projektu pojawiło się mnóstwo wątpliwości dotyczących m.in. dopisania się do spisu wyborców, odbioru pakietów do głosowania przez osoby zameldowane w miejscu innym niż miejsce zamieszkania czy też przez wyborców mieszkających za granicą. Politycy opozycji zwracali uwagę na fakt, iż w większych miastach ma funkcjonować jedna komisja. Przykładowo w Krakowie głosy są normalnie liczone przez kilka tysięcy osób. Według projektu autorstwa PiS tym razem miałoby się tym zająć około 40 osób. Tymczasem procedura jest dość skomplikowana, ponieważ w myśl projektu należy wyciągnąć najpierw kopertę A z koperty B i sprawdzić dane z oświadczenia na liście, potem wrzucić kopertę A do urny, a następnie odpieczętować urnę, wyciągnąć koperty A z urny, otwierać je po kolei, sprawdzać ich autentyczność i prawidłowość i dopiero liczyć głosy.

Czytaj też:
PiS przegrał w Sejmie. Zabrakło głosów nie tylko z partii Gowina