Rząd chce, by tegoroczne wybory prezydenckie koniecznie odbyły się w maju, mimo pandemii koronawirusa. Pomysłem na zminimalizowanie zagrożenia epidemicznego ma być zorganizowanie głosowania w formie korespondencyjnej. Jak łatwo sobie wyobrazić, tworzy to jednak mnóstwo problemów logistycznych. Na ten moment ustalono ogólnie, że pakiet wyborczy z kartą do głosowania trafić ma do wyborcy na tydzień przed dniem wyborów. Adresem, pod który poczta dostarczy przesyłkę, ma być adres wskazany w spisie wyborców. Nie trafią one jednak bezpośrednio do rąk obywateli, a do skrzynek.
Dziennikarze portalu bezprawnik.pl przypominają przy tej okazji, że każdy ma obowiązek posiadania „pojemnika na korespondencję”. Skrzynka taka powinna być zamieszczona „przed drzwiami wejściowymi lub w ogólnie dostępnej części nieruchomości, a w przypadku bloku wielorodzinnego w ogólnie dostępnej części budynku”.
Zgodnie z prawem pocztowym osoby, które „nie realizują obowiązku umieszczenia oddawczej skrzynki pocztowej” albo posiadają skrzynkę „niespełniającą wymogów”, podlegają karze pieniężnej. Grzywna może zostać wymierzona po przeprowadzeniu kontroli, wszczynanej na podstawie zawiadomienia o naruszeniu obowiązków. Jej wysokość waha się od 50 zł do 10 tys. złotych w zależności od „stopnia szkodliwości czynu”.
Czytaj też:
PAN przeciwna majowemu terminowi wyborów. „Nieodpowiedzialność, kunktatorstwo, zaślepienie”Czytaj też:
RMF FM: Problem kandydatów na prezydenta. Żaden z nich nie może startować, gdy wybory odbędą się 17 majaCzytaj też:
Nitras wzywa żołnierzy do buntu? „Mają przestrzegać konstytucji”