W materiale z 14 kwietnia, w którym „Wyborcza” tytułuje Jakubiaka „słupem Dudy”, pojawiła się informacja o procederze fałszowania podpisów w budynku przy ulicy Kopernika 30 w Warszawie. Informacje gazeta uzyskała od jednego z cudzoziemców, który o wszystkim dowiedział się z ogłoszenia na rosyjskojęzycznych grupach na Facebooku. „Warszawa. Przepisywanie książki. Od 40 zł za godzinę. Potrzebuję pilnie pracownika” – głosiła oferta pracy.
Źródło „Gazety Wyborczej” twierdzi, że pracownikom z Ukrainy, Białorusi i Rosji pod pozorem „opracowywania spisów wyborców” kazano wypełniać kartki. Na kartach wpisywano wyłącznie imię, nazwisko, adres i numer PESEL. Pole podpisu pozostawało puste. W ten sposób miało dochodzić do fałszowania kart z nawet 18 tys. nazwisk dziennie. Marek Jakubiak zapewnia, że nie miał żadnych informacji o podobnym procederze i złożył zawiadomienie do prokuratury w sprawie możliwego fałszerstwa.
Czytaj też:
„Jestem zdziwiony”. Wirtualna Polska: Działacze PiS mieli zbierać podpisy dla Marka JakubiakaCzytaj też:
Do PKW zgłoszono 19 kandydatów na prezydenta. Siedmiu nie zebrało wymaganych podpisów