Paweł Kukiz w „Rozmowie Piaseckiego” na antenie TVN24 był pytany o zbliżające się wybory prezydenckie, które według planów Prawa i Sprawiedliwości mają odbyć się korespondencyjnie.
– Niech pan pokaże drugi kraj, gdzie minister aktywów państwowych pełni rolę komisji wyborczej, gdzie jest głównym epidemiologiem – mówił Kukiz na antenie TVN24. – Nie zgadzam się na autorytarny sposób sprawowania władzy, nie zgadzam się na tego typu wymuszenia. Zrobię wszystko – i ja, i moje środowisko, środowiska Koalicji Polskiej, podejrzewam, cała reszta opozycji i mam nadzieję, że również środowisko Porozumienia – by do tych wyborów nie doszło – podkreślił.
Kukiz stwierdził, że „trzeba zahamować autorytaryzm”, a doprowadzenie do tego, żeby wybory 10 maja się nie odbyły to „zdroworozsądkowe myślenie”. Poseł klubu Koalicja Polska – PSL-Kukiz15 przyznał też, że szanuje Jarosława Gowina za „postanowienie tamy, powiedzenie stop właśnie autorytaryzmowi”.
– To rzecz podstawowa. Dla nas w tej chwili priorytetem jest pohamowanie rozwoju dalszego państwa autorytarnego. To priorytet. Co będzie potem – zobaczymy. Najpierw musi się odbyć głosowanie, które uniemożliwi wybory 10 maja – podkreślił.
Kukiz przyznał, że opcji na przełożenie wyborów jest kilka. – Jedna z opcji, która jest spójna dla wielu środowisk, to opcja przesunięcia, wprowadzenia stanu klęski żywiołowej i przesunięcia wyborów. Druga opcja to opcja, o której mówię od dawna, co w tej chwili złapał pan Budka i przedstawia jako swoją, przesunięcie wyborów za rok, zmiana Konstytucji i wydłużenie kadencji prezydenta o rok i trzecia opcja, gowinowska, zmiana Konstytucji i 7-letnia kadencja. Wszystko jest do dyskusji, ale wydaje mi się, że najbardziej racjonalną drogą to wprowadzenie stanu klęski – przyznał.
Czytaj też:
Prezydent Stalowej Woli deklaruje współpracę z Pocztą Polską. Szczerba: Złamie pan prawo