Wybory korespondencyjne, wybory kopertowe, wybory pocztowe - choć najbliższe wybory prezydenckie doczekały się już kilku chwytliwych określeń, wciąż nie wiadomo, w jakiej ostatecznie formie się odbędą, jeśli w ogóle do nich dojdzie. Z wypowiedzi wielu prominentnych polityków PiS wynika, że możliwy scenariusz to przeprowadzenie głosowania 10 maja w formie korespondencyjnej. Z kolei większość przedstawicieli opozycji twierdzi, że jest to termin nie do utrzymania. Wyborom przygotowywanym pod nadzorem ministra Jacka Sasina zarzuca się, że nie spełnią one konstytucyjnych wymogów: m.in. powszechności (nie zagłosują Polacy żyjący poza granicami kraju) oraz tajności (dane osobowe głosującego mają zostać wysłane pocztą razem z oddanym głosem). Podnoszony jest też problem kampanii wyborczej, której większość kandydatów w ogóle nie prowadziła.
Kandydatka KO Małgorzata Kidawa-Błońska stwierdziła, że nie weźmie udziału w „wyborach przygotowanych przez PiS jako usługa pocztowa” 10 maja. – Powtarzam jeszcze raz: w wyborach korespondencyjnych robionych w taki sposób jak to przygotowało PiS, czyli nie w wyborach, ale usłudze pocztowej, i w maju, gdy rośnie liczba zakażonych, udziału nie wezmę – zadeklarowała Kidawa-Błońska. Dopytywana o kolejne majowe terminy - 17 i 23 - polityk KO nie powiedziała jednak twardego „nie”.
Galeria:Wybory korespondencyjne w memach