Donald Tusk włączył się w akcję zbierania podpisów pod kandydaturą Rafała Trzaskowskiego. Kandydat PO musi ich zebrać 100 tysięcy i ma na to czas do 10 czerwca. – Jest potrzeba serca przede wszystkim. Każdy, kto w coś wierzy, a ja wierzę w serce jego kandydowania w wyborach, jego walki, to też powinien pomóc. To jest zupełnie naturalne. Cieszę się, że można pokazać, że nie tylko Warszawa, dzisiaj Gdańsk, ale też ci, którzy z różnych powodów są poza granicami, też chętnie pomogą – komentował polityk w rozmowie z Polsat News. Szef Europejskiej Partii Ludowej stwierdził, że strategia PO była przygotowywana od wielu miesięcy. – Później sytuacja z pandemią spowodowała pewien typ improwizacji, ale największe dzieła dokonują się wtedy, kiedy jest i plan, i zdolność do improwizowania, zmiany. Na końcu najważniejszy będzie zawsze wynik – stwierdził Tusk.
„Kaczyński ma zdolność psucia wszystkiego”
Pytany o ostatnie decyzje polskiego rządu szef EPL powiedział, że gdyby miał komentować wszystkie złośliwości i takie agresywne ataki PiS-u i PiS-owskiego rządu wobec niego i jego rządu, to właściwie niczym innym by się nie zajmował. – Chce skoncentrować się na rzeczach pozytywnych. Także komentować nie mam zamiaru tego, co mówi premier Morawiecki, tym bardziej, że on w tej konkretnej kwestii jest w dość dwuznacznej roli. Staram się być człowiekiem dyskretnym, więc nie będę opowiadał tego, co mówił o moich poprzednikach, czyli o rządzie PiS-u, wtedy, kiedy był moim doradcą. Zostawmy tę sprawę. Jeśli on nie czuje się jakoś zobowiązany do trzymania pewnej klasy, to już jest jego problem, ja nie będę tego komentował – wyjaśnił były premier. – Natomiast to, co się dzieje z tym rządem… To jest w ogóle bardzo ciekawa reguła, że prezes Kaczyński mimo, że czasami miewa wszystkie karty w ręku, ma tę zdolność psucia wszystkiego, tak na własną szkodę – dodał.
Według Tuska w polityce jest trochę tak jak w sporcie. – Chociaż to sprawa ważniejsza wybory prezydenckie niż mecz, liczy się końcowy efekt i wiem, że wszyscy to dobrze rozumieją. Jak mówię wszyscy – myślę tu o pani marszałek Kidawie-Błońskiej, o Radku Sikorskim, który także był gotowy kandydować, o tych wszystkich, którzy wiedzą, że na końcu sukces jest najważniejszy, a nie osobiste ambicje – podsumował.
Czytaj też:
Chwali Kaczyńskiego, podoba mu się 500+. Kto uwierzy w wielką przemianę Trzaskowskiego?