– Usłyszałem dokładnie to samo, co słyszałem na granicy polsko-niemieckiej, a mianowicie to, że rząd pozostawił branżę turystyczną, instruktorów samym sobie i że największy problem jest taki, że niestety nie ma dokładnego planu – mówił Rafał Trzaskowski cytowany przez 300polityka.pl. Kandydat na prezydenta podczas przemówienia w Zakopanem zaapelował do rządzących o to, by przedstawili plan dotyczący wychodzenia z epidemii oraz otwarcia granic. – Od samego początku tej kampanii mówię, że trzeba być wśród wszystkich tych, którzy nie są pewni dnia jutrzejszego i również dzisiaj tutaj, na Podhalu to słyszałem – dodał.
Rycerz z Giewontu
Podczas briefingu prasowego Trzaskowski został zapytany o akcję zbierania podpisów. Przypomnijmy, nieoficjalnie wskazywano, że prezydent Warszawy w dwa dni zebrał wymaganą liczbę 100 tys. – Z tych oficjalnych danych, które spływają do nas – 60 tysięcy, natomiast być może tych podpisów jest znacznie, znacznie więcej. Widząc tę niesamowitą energię, którą widzimy wszędzie, również na Podhalu, gdzie te podpisy zbiera się w bardzo wielu miejscach – podkreślił.
Trzaskowski przekazał, że często jest pytany o to, co łączy go z Andrzejem Dudą. – Tak się składa, że jest jedna rzecz – zdradził kandydat dodając, że chodzi o miłość do narciarstwa. – Akurat tak się składa, że tutaj, nieopodal na Olimpie uczyłem się jeździć na nartach. Wszyscy też zawsze mi tu opowiadali, że jak będzie naprawdę źle, że jak ludzie będą mieli dość, to się rycerz z Giewontu może obudzić – opowiadał. – Wydaje się, że Podhale to bastion konserwatywnego myślenia, ale konserwatywne myślenie jest oparte przede wszystkim na tym, że musi być równość, równe zasady i tego, czego górale nie lubią i o tym mi dzisiaj mówili, to hipokryzja tej władzy. Bo hipokryzja to chyba coś, czego wszyscy nie lubimy – podsumował.
Czytaj też:
Biedroń mówił o karze dla Kaczyńskiego. „On myśli tak o Polakach”