Podczas sobotniego briefingu prasowego w Zakopanem Rafał Trzaskowski został zapytany o akcję zbierania podpisów. Przypomnijmy, nieoficjalnie wskazywano, że prezydent Warszawy w dwa dni zebrał wymaganą liczbę 100 tys. – Z tych oficjalnych danych, które spływają do nas – 60 tysięcy, natomiast być może tych podpisów jest znacznie, znacznie więcej. Widząc tę niesamowitą energię, którą widzimy wszędzie, również na Podhalu, gdzie te podpisy zbiera się w bardzo wielu miejscach – mówił prezydent Warszawy.
Już następnego dnia okazało się, że kandydat na głowę państwa zebrał wymaganą liczbę podpisów, o czym na Twitterze poinformował Cezary Tomczyk. „Mamy już 120 128 podpisów. Stan na 8.00. Musimy zbierać dalej! Kto wie, co ta władza będzie chciała zrobić. Dziękujemy za każdy podpis” – napisał poseł. Nieco ponad dwie godziny później Michał Szczerba potwierdził, że zebrano już 143 455 podpisów, a ta liczba będzie uaktualniana co godzinę.
Wystąpienie w Krakowie
W sobotę 6 czerwca Rafał Trzaskowski spotkał się z wyborcami na rynku głównym w Krakowie. Swoją przemowę zaczął od żartu. – Wszyscy w Polsce mówią, że potrzebna jest w naszym kraju zmiana. Coś się zmienia, bo chyba w historii nie było takiego przypadku, żeby Kraków tak witał prezydenta Warszawy – mówił prezydent Warszawy w dawnej polskiej stolicy.
Następnie nawiązał do wypadku z 2017 roku. – Symbolicznie odprowadziłem do sądu Pana Sebastiana. Miał to nieszczęście, że najechała na niego rządowa limuzyna. Przez 2 lata nie może się doprosić o sprawiedliwość. Mamy dość równych i równiejszych! – mówił Trzaskowski. – Mamy dość sytuacji, w których władza nie stoi przy tym, kto jest poszkodowany, tylko próbuje go sądzić. Tak w Polsce być nie może i nie będzie, kiedy uda nam się przeprowadzić zmianę, na którą wszyscy czekamy – dodał.
Trzaskowski: Nie pozwolę, żeby nas opluwano
– Mamy dość prób dzielenia nas, wydawania świadectwa moralności. Kim oni są, żeby wydawać nam świadectwa moralności? – pytał Rafał Trzaskowski swoich wyborców. – I dlatego Wam jasno chce powiedzieć, że jeśli spotka mnie najwyższy zaszczyt w Rzeczypospolitej, żeby zostać prezydentem naszej ukochanej ojczyzny, to nie pozwolę na to, żeby nas dzielono, żeby nas opluwano. Nie pozwolę na ten język pogardy – zapowiedział.
Prezydent Warszawy podkreślał, że dla niego przywiązanie do tradycji to szacunek dla prawdy. – Wiecie co to są konserwatywne wartości? To przyzwoitość, uczciwość i prawdomówność. Z czym mi się kojarzy przywiązanie do tradycyjnych wartości? Z honorem. Tak mnie uczono – mówił prezydent Warszawy. – Chcę powiedzieć jedną rzecz do władzy, która mieni się władzą konserwatywna, opartą o wartości. Która uczy nas jak ważna jest rodzina, tak jakby ktoś nas musiał uczyć jak ważna jest rodzina. Wartości zobowiązują – podkreślił Trzaskowski na koniec swojego przemówienia.
Czytaj też:
Budka o swojej „ostrej i gwałtownej” reakcji: Nie pozostało mi nic innego