Bronisław Komorowski w „Kropce nad i” wspominał kampanię Andrzeja Dudy z 2015 roku, która była według niego „niesłychanie brutalna”. – Była między innymi oparta o założenie, że należy mnie odrzeć z godności, zaatakować w sposób absolutnie poniżej pasa i stosowano różne brzydkie, brudne metody w internecie, także psując wszystkie spotkania publiczne – stwierdził. Były prezydent wyraził także nadzieję, że PiS wyciągnie wnioski z poprzedniej kampanii i zauważy, że warto zrezygnować z bezwzględności i brutalności, ponieważ „kto kopie dołki pod kimś, ten sam w nie wpada”.
Zniechęcanie katolików do Trzaskowskiego?
Komorowski przekonywał także, że Rafał Trzaskowski powinien liczyć się z „brutalnością, bezwzględnością i nieuczciwością kampanii organizowanej ponownie przez otoczenie Andrzeja Dudy”. Jego zdaniem zarówno w sieci, jak i w mediach publicznych zauważalne są próby zniesławienia prezydenta Warszawy. – To, że chce się zniechęcić katolików do Rafała Trzaskowskiego, to norma. Ze mnie, ojca pięciorga dzieci i całe życie jakoś związanego z Kościołem, próbowano zrobić ateistę, wroga Kościoła, prawie geja – argumentował.
Były prezydent odniósł się także do listu Jarosława Kaczyńskiego do członków PiS, gdzie prezes partii rządzącej napisał o „stanie alertu” przed wyborami prezydenckimi. Zdaniem Komorowskiego list jest „przejawem lęku i próbą zmobilizowania własnych szeregów”. – Odpowiedziałbym Jarosławowi Kaczyńskiemu, że kryzys moralny jego formacji jest faktem. To nie jest perspektywa przyszłości, ten kryzys trwa w tej chwili – dodał.
Czytaj też:
Hołownia traci, Trzaskowski zyskuje. Najnowszy sondaż prezydencki