Pod listem, który na prośbę Kancelarii Premiera rozesłał misjonarzom Episkopat, podpisał sprawujący funkcję pełnomocnika rządu ds. Polonii i Polaków za granicą Jan Dziedziczak. Jego treść udostępnił w mediach społecznościowych Szymon Hołownia. W piśmie stwierdzono m.in. że „polski rząd oraz prezydent dostrzegli w misjonarzach wielki potencjał”. „Jesteście najlepszym ambasadorami polskości, katolickiej wiary i patriotyzm”u - napisano. W dalszej części listu podkreślono, że „przed wyborami prezydenckimi ojczyzna wzywa rodaków rozproszonych po świecie do pełnej mobilizacji”. „W tych wyborach ważny jest każdy głos. Zapewniam, że nie jest to wybór pozbawiony znaczenia dla polskich spraw i ducha. Przeciwnie, jest to wybór cywilizacyjny, który zadecyduje o dalszym kształcie ojczyzny dla kolejnych pokoleń” - czytamy. Jan Dziedziczak podkreślił, że „oddanie głosu to wielka odpowiedzialność za losy Polski”. „Bardzo prozę, by podjąć wszelki trud i nie zlekceważyć tego prawa i zobowiązania wobec ojczyzny” - podsumował.
Oburzenia całą sprawą nie kryje Szymon Hołownia. – Ten list pisze polityk partii rządzącej, wysyła go Episkopat. Jeśli jeszcze komuś przyjdzie do głowy, że rozdział Kościoła od państwa nie jest potrzebny, niech ten list przeczyta. Prezydent powinien zadbać, żeby Polacy za granicą, w tym misjonarze mogli oddać głos w wyborach, ale pisanie takiego listu i agitowanie wśród osób, które poświęcają swoje życie, aby ratować innych, a jednocześnie pozbawianie ich głosu jest przerażające. To skandal, że rząd ma czelność w taki sposób mieszać się w sprawy Kościoła, a przedstawiciele Episkopatu pozwalają robić propagandę partyjną i nie widzą w tym niczego złego – mówił.
Z danych Episkopatu z października 2019 r. wynika, że aktualnie na misjach posługę pełni 1903 polskich duchownych, którzy przebywają w 99 krajach na pięciu kontynentach.
Czytaj też:
Szumowski skarcił dziennikarza: Bardzo mi przykro, że nie interesują pana osoby zakażone