Jak informuje „Gazeta Wyborcza”, 30 mln pakietów wyborczych, które miały być wykorzystane w wyborach prezydenckich 10 maja jest składowanych w magazynie w Łodzi, przy ul. św. Teresy od Dzieciątka Jezus, który Poczta Polska wynajmuje od prywatnego właściciela. Pakiety mają się znajdować w zapieczętowanych kartonach, umieszczonych na plastikowych blokach ustawionych na paletach transportowych, dodatkowo owiniętych czarną folią.
Pakunki stoją w kilku sektorach i są pooddzielane od siebie i od otoczenia metalowymi ogrodzeniami. Ma to je dodatkowo zabezpieczyć przed dostaniem się do kartonów z pakietami.
Co dalej z pakietami wyborczymi?
Informator „Gazety” przesłał dziennikarzom zdjęcie pakunków. Dziennikarze informują, że sposób składowania paczek z pakietami wyborczymi na paletach ma służyć temu, żeby szybko dało się je załadować z powrotem na ciężarówki.
„Zaraz po wyborach prezydenckich (prawdopodobnie po drugiej turze) planowana jest błyskawiczna utylizacja pakietów. Ona również ma zostać przeprowadzona w jednym z obiektów Poczty Polskiej” – czytamy w opublikowanym w „Gazecie Wyborczej” artykule.
Niedoszłe głosowanie korespondencyjne skontroluje NIK
Działania rządu i podległych ministrowi Jackowi Sasinowi państwowych spółek dot. przeprowadzenia majowych wyborów korespondencyjnych przy wykorzystaniu Poczty Polskiej wywołały kontrowersje i pytania o ich podstawę prawną. Wiele działań w tym celu rozpoczęto jeszcze przed przyjęciem ustawy i rozporządzeń regulujących szczegółowe zasady przeprowadzenia głosowania.
Najwyższa Izba Kontroli swoich pracowników wyśle m.in. do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, Poczty Polskiej, Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych i Ministerstwa Aktywów Państwowych. Kontrolerzy swoją pracę mają rozpocząć jeszcze w tym miesiącu.
Czytaj też:
PWPW wydrukowała pakiety wyborcze, ale nie dostała pieniędzy. Nie było umowy?