Beata Lubecka zapytała Szymona Hołownię o efekty wizyty Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych. – Żadne – podsumował kandydat startujący w wyborach prezydenckich. – Jaka chmura, taki deszcz – kontynuował. – Nic się tam nie wydarzyło. Pan Duda przywiezie zdjęcie, które będzie mógł wkleić do kampanijnego albumu – stwierdził Szymon Hołownia i dodał, że „być może chodziło to, że były nadzieje na coś więcej”.
Polityk, który w ostatnio publikowanych sondażach może liczyć na poparcie około 10 proc. badanych, krytycznie ocenił także niezależność Andrzeja Dudy. – Jest kompletnie zależny, sterowany na pilota z Nowogrodzkiej – powiedział Szymon Hołownia na antenie Radia Zet. W dalszej części programu kandydat ocenił także, że trzeba się zastanowić, czy „nie stajemy się przystawką” w sprawie przemieszczenia części żołnierzy amerykańskich z Niemiec do Polski.
„Mniejsze zło”
W audycji został poruszony także wątek drugiej tury wyborów prezydenckich w Polsce. – Głosowanie na Trzaskowskiego to jest zwycięstwo Dudy – powiedział Szymon Hołownia na antenie Radia Zet. – Muszę zrobić wszystko, by wejść do drugiej tury – komentował kandydat i dodał, że ma większe szanse, żeby wygrać z urzędującym prezydentem w finałowym starciu niż prezydent Warszawy. – Nie ma takiej możliwości, żebym zagłosował na Andrzeja Dudę. Skłaniam się ku temu, żeby głosować na mniejsze zło w drugiej turze – powiedział Szymon Hołownia. Stwierdził także, że gdyby do finałowej rozgrywki dostali się Andrzej Duda i Władysław Kosiniak-Kamysz, to zagłosowałby na lidera PSL.
Czytaj też:
Zagraniczne media o wizycie Andrzeja Dudy w USA. Piszą o kampanii wyborczej i „praworządności”