„Nie będzie katastrofy, kiedy wygra Trzaskowski” – tak brzmiały słowa Jarosława Gowina, które przypomniał prowadzący „Kwadrans polityczny”. – Moja wypowiedź jest manipulowana, bo nie przytacza się drugiej części zdania, która brzmiała, że my, ludzie Porozumienia, zaakceptujemy każdy demokratyczny wybór – wytłumaczył były wicepremier. – Do 12 lipca liczy się jeden wspólny cel – reelekcja Andrzeja Dudy. Ja cały czas jeżdżę po Polsce i jadę zachęcać wszystkich sympatyków i działaczy, aby bardzo aktywnie ten czas spędzić – podkreślił.
Według Gowina, gdyby wybory wygrał Rafał Trzaskowski, mielibyśmy do czynienia z chaosem. – Będzie chaos. Nam, czyli rządowi Zjednoczonej Prawicy, będzie znacznie łatwiej walczyć z pandemią i o uratowanie miejsc pracy, jeżeli będzie współpraca z prezydentem. Jeżeli Rafał Trzaskowski wygrałby wybory skupiałby się na wkładaniu kija w szprychy rządowi. Byłaby to sytuacja niebezpieczna – stwierdził. – Wybór Andrzeja Dudy to postawienie na stabilność i rozwój. Wyborcy muszą sobie zadać pytanie, czy chcą żeby te najbliższe 3 lata będzie czasem klinczu czy też gotowi są postawić na wybór sprawdzony, oznaczający dobrą, harmonijną współpracę – przekonywał.
Jednocześnie Gowin podkreślił, że „chce przeciąć jakiekolwiek spekulacje o napięciach czy rozłamie w obozie Zjednoczonej Prawicy”.