– Oczywiście to nie była debata, tylko prezentacja kandydatów i prezentacja odpowiednich odpowiedzi na bardzo szczegółowe pytania – dziennikarzy i wyborców. Dlaczego nie doszło do debaty? Prawdopodobnie kalkulacja potencjalnych zysków i strat w obu przypadkach była raczej na niekorzyść zysków, czyli uważano, że można więcej stracić niż zyskać w tej debacie – powiedziała prof. Ewa Marciniak w rozmowie z Wprost.pl. Ekspertka oceniła, że „to jest ewenement”. – Po 1989 roku nie było takiej sytuacji, żeby przed wyborami prezydenckimi nie odbywała się debata, która polegała na bezpośrednim spotkaniu dwóch kandydatów w drugiej turze wyborów prezydenckich – dodała politolog.
Debata prezydencka. Który kandydat zyskał?
Dwie debaty odbywały się w innych miejscach, różnił się także sposób ich organizacji. Który kandydat mógł zyskać na udziale w politycznym wydarzeniu, które zazwyczaj elektryzuje wyborców na finiszu kampanii? – Te prezentacje były skierowane do własnych zwolenników, a każdemu z kandydatów zależy na pozyskaniu innych wyborców np. tych, którzy jeszcze nie wiedzą na kogo zagłosować, tych, którzy głosowali na innych kandydatów w pierwszej turze, więc tak na logikę wydaje się, że obaj – Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski – na tym stracili, bo mówili do swoich – skomentowała prof. Ewa Marciniak.
Jak wyborcy mogą oceniać debaty?
Ekspertka z Uniwersytetu Warszawskiego oceniła, w jakich nastrojach po „debatach” wyszli wyborcy obu kandydatów, którzy startują w wyborach prezydenckich. – Zysk jaki z tych przedstawień medialnych może wynikać, jest taki, że Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski zmobilizują swoich wyborców, bo myślę, że wyborcy obu kandydatów wyszli z tych debat z dobrymi wrażeniami. Oczywiście jest tak, że wyborcy prezydenta Dudy oglądali telewizję publiczną, a wyborcy Rafała Trzaskowskiego – media społecznościowe lub TVN24 – stwierdziła prof. Ewa Marciniak. – Każdy miał możliwość ponownego spotkania się ze swoim kandydatem – dodała politolog i zaznaczyła, że debaty nie stworzyły szansy, żeby „porównać np. odpowiedzi kandydatów na konkretne pytania i zobaczyć, jakie mają – podobne czy odmienne – wizje rozwiązania różnych problemów”.
Czytaj też:
Pojedynek na debaty? Biedroń uszczypliwie: Oba sztaby postawiły przede wszystkim na bezpieczeństwo