Oficjalne dane Państwowej Komisji Wyborczej mówią o 373,9 tys. osób, które w I turze wyborów prezydenckich uprawnione były do oddawania głosów poza granicami Polski. Z tej liczby korespondencyjne pakiety do głosowania otrzymało 343,2 tys. obywateli naszego kraju, a do konsulatów wróciło 297,5 tys. pakietów, czyli 86,7 proc. całkowitej liczby. Łącznie w 167 obwodach wyborczych oddano 311 tys. ważnych głosów. Jak jednak zaznacza „Gazeta Wyborcza”, aż 45. tys. głosów korespondencyjnych nie dotarło na czas do komisji wyborczych.
W odpowiedzi dla Onetu polskie MSZ przyznało, że w przypadku Hiszpanii do komisji wyborczych spłynęło tylko 75 proc. kopert zwrotnych z kartami do głosowania, czyli 4652 z 6202 kart. Pozostałe zaginęły. W Wielkiej Brytanii z kolei do konsulatów i ambasad nie dotarło aż 15,5 tys. pakietów. Sytuację tę wyjaśniano rekordową frekwencją, pandemią oraz późnym przyjęciem przepisów wyborczych, które dały wyjątkowo mało czasu polskim urzędnikom za granicą.
Dziennikarze portalu dotarli do Polaka w Hiszpanii, który kartę do głosowania otrzymał dopiero 29 czerwca, czyli dzień po wyborach. W konsulacie usłyszał przeprosiny, oraz że nie jest jedyną osobą, którą spotkała taka sytuacja. Mimo zapewnień, że następnym razem będzie lepiej, do wtorku 7 lipca wyborca nie otrzymał pakietu wyborczego na II turę. Czas na wysłanie głosu ma jedynie do środy 8 lipca.
Czytaj też:
Sondaż wyborczy. Duda i Trzaskowski idą łeb w łeb, dzieli ich niecały punkt procentowyCzytaj też:
Budka o „kompromitującej wypowiedzi” prezydenta. „Czekam aż powie, że Ziemia jest płaska”Czytaj też:
„Co wie rolnik z ryjem w zgniłych truskawkach?” Kampanijny profil Trzaskowskiego „polubił” obraźliwy wpis byłego piłkarza