Jeżeli wcześniej mówiliśmy o wyborczych obietnicach, to po pierwszej turze mamy już do czynienia z wyborczymi kiełbasami. Andrzej Duda i Rafał Trzaskowski biorą obecnie udział w wyścigu, kto da więcej. Obaj przemierzają Polskę i próbują zwerbować kolejnych wyborców. Uśmiechają się również w stronę swoich kontrkandydatów w pierwszej turze. Każdy chce zgarnąć jak największą część tortu.
My, wyborcy, możemy już w tej całej kampanii nieco się zagubić. Gdyby wybór zależał tylko od tego, kto zrobi dla nas więcej dobrego, kto obieca nam większy dobrobyt, decyzja byłaby… jeszcze trudniejsza niż dziś. Zarówno Andrzej Duda jak i Rafał Trzaskowski biorą bowiem udział w licytacji. A poza tym, straszą wyborców prezydenturą swojego rywala i ewentualnymi konsekwencjami zwycięstwa kontrkandydata.
Nie ma się też co oszukiwać - część wyborców na pewno czuje się rozczarowana wynikami I tury, choćby dlatego, że ich kandydat nie zdołał zebrać na tyle dużego elektoratu, żeby awansować do kolejnego etapu. Mimo to, większość deklaruje, że swój głos odda również 12 lipca. Na kogo? Jedni na swojego kandydata, drudzy… przeciwko konkretnemu politykowi. Dla sporej grupy obywateli wybór obecnie odbywa się pomiędzy złem, a mniejszym złem.
Mimo że niemal wszystkie sondaże jasno pokazują, że różnica pomiędzy Dudą i Trzaskowskim jest niewielka, to jednak eksperci z branży bukmacherskiej podchodzą do tego tematu sceptycznie. Zdecydowanie większe szanse na zwycięstwo dają urzędującemu prezydentowi. Procentowo jednak wahania u legalnych bukmacherów są dość spore, oscylują pomiędzy 60 i 67 na korzyść Dudy względem Trzaskowskiego. Dokładne wyliczenia i kursy przed II turą wyborów prezydenckich 2020 można znaleźć na stronie LegalniBukmacherzy.pl.
Dodajmy, że w I turze wyborów frekwencja wyniosła 64,51 procenta, a to oznacza, że była jedną z najwyższych w historii wolnej Polski. Na tym jednak nie koniec. Mobilizacja wyborców w II turze może być jeszcze wyższa. Specjaliści spekulują, że frekwencja może wynieść nawet 66 procent.
Sondaże to jednak tylko przewidywania i liczby, które mogą, ale nie muszą mieć swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. Cała siła tkwi w nas - wyborcach. Składane deklaracje w momencie głosowania przy urnie lub korespondencyjnie zamieniają się, niczym za dotknięciem magicznej różdżki, w białą kartkę. Kiedy nadejdzie chwila decyzji, każdy z nas może zagłosować dokładnie tak, jak wcześniej deklarował albo po prostu… zmienić zdanie.