Wybory w USA już za kilka dni. Amerykanie zdecydują o kolejnym prezydencie bądź prezydentce 5 listopada. Przedstawicielka demokratów – Kamala Harris – oraz kandydat republikanów – Donald Trump – nie tracą czasu i do ostatnich chwil próbują zdobyć przychylność wyborców, uczestnicząc w spotkaniach z nimi.
Wybory w USA. Trump poirytowany na wiecu
1 listopada wiec wyborczy Trumpa odbył się w Milwaukee w stanie Wisconsin. Podczas wydarzenia i przemowy republikanina doszło do nietypowej sytuacji.
Były prezydent miał problemy z mikrofonem. To spowodowało jego irytację i doprowadziło do zdecydowanej reakcji.
– Męczę się z tym głupim mikrofonem. (...) Nadwyrężam jedno ramię, potem drugie, by go trzymać, a teraz jeszcze nadwyrężam cholerne gardło przez tych głupich ludzi – mówił zdenerwowany republikanin.
Zapytał też uczestników wiecu, czy chcą zobaczyć, jak „nokautuje ich za kulisami”.
Podczas jego monologu na temat mikrofonu obsługa podała mu kolejny do sprawdzenia. To jednak nie zadowoliło Trumpa, który stawał się jeszcze bardziej poirytowany.
Republikanin wykonał również wulgarny z podtekstem seksualnym. Część zgromadzonych zareagowała śmiechem.
A jeśli to Polacy głosowaliby w wyborach?
Na zlecenie „Super Expressu” sprawdzono, jak w amerykańskich wyborach zagłosowaliby obywatele naszego kraju. Okazało się, że aż 68 proc. na prezydenta USA wybrałoby Kamalę Harris. Donald Trump zyskał poparcie jedynie 32 proc. ankietowanych. „Obecna wiceprezydent zdeklasowała wręcz swojego konkurenta” – podsumował wyniki „SE”.
W rozmowie z dziennikiem amerykanista dr Jan Misiuna wyjaśniał, skąd tak duża przewaga kandydatki demokratów nad byłym prezydentem. – Problemem może być podejście Donalda Trumpa do polityki zagranicznej – oceniał. — Widać nie wzbudza w Polakach zaufania — podsumował kandydaturę Trumpa.
Czytaj też:
„Śmieciarka Trumpa”. Polityk odpowiedział na gafę BidenaCzytaj też:
Kamala Harris szuka cennych głosów. Złożyła deklarację dotyczącą Polski