Aleksander Miszalski stwierdził w programie Interii „Bitwa o Kraków”, że Łukasz Gibała „zapisywał się do Nowoczesnej, ale go nie przyjęli, do Polski 2050, go odrzucili”. Ze słowami posła Koalicji Obywatelskiej nie zgodził się jego kontrkandydat w wyborach na prezydenta Krakowa.
Sąd oddalił wniosek Łukasza Gibały
Gibała oskarżył swojego przeciwnika o przekazywanie nieprawdziwych informacji i postanowił pozwać go w trybie wyborczym. Sprawa trafiła do Wydziału Cywilnego Sądu Okręgowego w Krakowie, a rozprawa odbyła się w ostatnich dniach kampanii przed wyborami samorządowymi.
Jak ustalił portal lovekrakow.pl, wymiar sprawiedliwości przyznał, że wypowiedź Miszalskiego nie była zgodna z prawdą. Mimo to postanowił oddalić wniosek jego kontrkandydata o przeprosiny, sprostowanie i wpłatę 20 tys. zł na fundację charytatywną, wskazując na sposób, w jaki Gibała sformułował swoje żądania.
Sędzia wyjaśniła, że krakowski radny nie domagał się oświadczenia, w którym Miszalski przyznałby, że przekazane przez niego informacje były nieprawdziwe, a odrębnej, pozytywnej wypowiedzi na swój temat. Po zapoznaniu się z decyzją sądu prawnik Gibały nie wykluczył złożenia odwołania.
Kandydaci na prezydenta Krakowa komentują
Rozstrzygnięcie wymiaru sprawiedliwości w mediach społecznościowych skomentowali obaj kandydaci. „Wygraliśmy z Aleksandrem Miszalskim – sąd przyznał mi rację, że Miszalski mówił nieprawdę o mojej przeszłości politycznej. Jednocześnie sąd oddalił mój wniosek o przeprosiny z przyczyn formalnych” – poinformował Gibała, dołączając do wpisu zdjęcie z sądu.
Miszalski nie pojawił się na rozprawie, a swoją nieobecność uzasadnił zaplanowanymi spotkaniami z krakowianami. „Wniosek Łukasza Gibały został dzisiaj oddalony przez sąd. Łukaszu, zamiast tracić czas i energię na salach sądowych dyskutując o szczegółach lepiej rozmawiać z mieszkańcami” – zwrócił się do kontrkandydata.
Czytaj też:
Wybory samorządowe: PiS i PO idą łeb w łeb. Remis oznacza jednoCzytaj też:
To nie było spokojne spotkanie. Awantura na wiecu Morawieckiego