Euforia u Trzaskowskiego, niedosyt u Biejat. Wyniki w Warszawie mają drugie dno?

Euforia u Trzaskowskiego, niedosyt u Biejat. Wyniki w Warszawie mają drugie dno?

Wybory samorządowe w Warszawie
Wybory samorządowe w Warszawie Źródło: PAP / Rafał Guz
Rafał Trzaskowski zdeklasował konkurentów po wyjątkowo bezbarwnej kampanii w Warszawie. Jak się okazuje, rywalizacja w wyborach w stolicy może mieć drugie dno.

Kampania przed wyborami samorządowymi w Warszawie była praktycznie niewidoczna. Kandydaci niby spotykali się z wyborcami, organizowali konferencje, rozwieszali plakaty i przedstawiali swoje pomysły, jednak zdecydowana większość warszawiaków pozostawała obojętna na ich wysiłki. Nawet najbardziej zagorzałym sympatykom lokalnej polityki trudno było wymienić choćby jedną inicjatywę czy hasło, które mogło zapaść w pamięci na dłużej.

Wybory 2024. Kto wygrał w Warszawie? Kładka zdominowała kampanię

Zdobywanie przez samorządowców dyplomów na kontrowersyjnej uczelni Collegium Humanum, propozycja Tobiasza Bocheńskiego, aby komunikacja w Warszawie była darmowa, podpisanie przez Rafała Trzaskowskiego umowy na projekt trzeciej linii metra czy debata, podczas której Janusz Korwin-Mikke rzucał w polityków świerszczami – te wszystkie tematy nie przebijały się szerzej do społecznej świadomości.

Wyborców nie poruszyły również tak kluczowe z punktu widzenia miasta kwestie jak m.in. kontrowersje związane z brakiem przebudowy Puławskiej, ogromne opóźnienia przy remoncie Sali Kongresowej czy budowie linii tramwajowej na Wilanów.

Najwięcej emocji wśród mieszkańców (i nie tylko) wzbudziło otwarcie kładki nad Wisłą, jednak zamiast rzeczywistej oceny przydatności tej inwestycji dla Warszawy, spór tradycyjnie ograniczył się do wyzwisk między zwolennikami PiS i KO.

Wybory 2024. PiS odpuścił Warszawę

Nie ma wątpliwości, że po jesiennych wyborach parlamentarnych trudno było ponownie rozbudzić w społeczeństwie tak wielkie emocje i zainteresowanie, jednak nawet w najczarniejszych snach trudno było przewidzieć, że słowem, które najlepiej będzie opisywać rywalizację o rządy w stolicy Polski będzie słowo „senna”.

Być może na fakt, iż kampania była niemrawa miało też wpływ przekonanie, że wygrana Rafała Trzaskowskiego jest tak pewna jak to, że po wtorku nastąpi środa a PiS praktycznie odpuściło sobie walkę w stolicy. Trudno też wymagać od wyborców, aby na kolejne wyskoki Korwin-Mikkego reagowali czymś więcej niż wzruszeniem ramionami.

Warszawa. Euforia u Trzaskowskiego, niedosyt u Biejat

Po ogłoszeniu wyników exit poll w sztabie wybuchła euforia. Według sondażu przeprowadzonego przez Ipsos obecny prezydent Warszawy zdeklasował rywali. Na polityka KO zagłosowało 59,8 proc. warszawiaków, co zapewniło mu zwycięstwo już w pierwszej turze wyborów samorządowych.

Tak dobrych rezultatów nie spodziewali się nawet najbardziej zagorzali zwolennicy prezydenta. Nie brakowało głosów, że Rafał Trzaskowski nie ma serca do zarządzania miastem a znacznie bardziej od dziurawych ulic w Ursusie i korków na Wilanowie interesuje go polityka krajowa. Do tego lewicowi wyborcy i sympatycy ruchów miejskich otrzymali atrakcyjną propozycję w postaci kandydatki Lewicy, która na każdym kroku wytykała niedociągnięcia obecnych władz Warszawy.

Tymczasem kontrkandydaci nie zdołali przekroczyć nawet 20 proc. Tobiasz Bocheński przekonał do siebie 18,5 proc. wyborców, a więc o blisko 10 pkt proc. mniej niż przed pięcioma laty zdobył Patryk Jaki. – To nie jest zły wynik, więc powściągnąłbym te emocje – próbował pudrować rzeczywistość polityk PiS. Jego rezultat pokazuje, że PiS próbując przekonać do siebie centrum i stawiając na nieco łagodniejszy przekaz, zdecydowanie przestrzelił.

Magdalenę Biejat widziało w roli prezydentki Warszawy 15,8 proc. głosujących. Chociaż dla Lewicy jest to zdecydowanie najlepszy wynik od lat i dużo wyższy niż ten prognozowany w wyborach do sejmików, wicemarszałkini Senatu przyznała, że czuje pewien niedosyt. – Zawsze można więcej. Liczyłam bardzo, że uda się zawalczyć o drugą turę – powiedziała dodając, że „inni kandydaci zrzynali jej pomysły”.

Przy okazji stwierdziła, że „już niedługo warszawiacy ponownie będą musieli pójść do urn, aby wybrać prezydenta”. – Wszystko wskazuje na to, że za 1,5 roku będą kolejne wybory, w których będziemy jeszcze skuteczniejsi – stwierdziła polityczka Lewicy.

Wybory 2024. Trzaskowski i Biejat w walce o prezydenturę?

W ten sposób Magdalena Biejat zasugerowała, że Rafał Trzaskowski zostanie naturalnym kandydatem KO w wyborach prezydenckich. Dobry wynik w Warszawie czyni go jednym z najważniejszych polityków w Polsce i zdecydowanie może otworzyć drogę do Pałacu. Ogromny mandat zaufania, który otrzymał od warszawiaków nie oznacza jednak, że nominacje ma już w kieszeni. Dla nikogo nie jest tajemnicą, że ambicje prezydenckie ma także Donald Tusk. Do myślenia dają słowa premiera, który podczas wieczoru wyborczego podkreślił, że „Trzaskowski jest liderem samorządowej Polski”.

Rezultat w Warszawie może także nieco pokrzyżować plany Szymona Hołowni. Nie brakuje głosów, że brak kandydata w stolicy był błędem Trzeciej Drogi i zdecydowanie utrudni marszałkowi Sejmu walkę o prezydenturę kraju.

Ponad 15 proc. głosów w wyborach w Warszawie może się okazać game changerem także dla Magdaleny Biejat. Wicemarszałkini Senatu nie tylko przypieczętowała w ten sposób swoją pozycję współliderki Lewicy, ale może również mieć istotną kartą przetargową, gdyby chciała startować w wyborach prezydenckich. Dobry wynik Magdaleny Biejat zdecydowanie wzmocni partię Razem, która może zacząć coraz mocniej rozpychać się w Lewicy.

Warto jednak pamiętać, że patrząc na dynamikę polskiej polityki, przez 12 miesięcy, które pozostały do wyborów prezydenckich, może się jeszcze bardzo wiele wydarzyć.

Czytaj też:
NA ŻYWO: Wybory samorządowe 2024. Polityczne trzęsienie ziemi w kilku miastach
Czytaj też:
PiS procentowo wygrał, ale stracił część sejmików. Tak głosowały województwa