Dziennikarka TVN24 nie wytrzymała na wizji. „Kości nie znaleziono”

Dziennikarka TVN24 nie wytrzymała na wizji. „Kości nie znaleziono”

Reakcja dziennikarki TVN24
Reakcja dziennikarki TVN24 Źródło: Shutterstock / Tupungato / zrzut ekranu TVN24
Na terenie gminy Bartoszyce doszło do niepokojącej i jednocześnie zabawnej sytuacji. 44-letnia kobieta pokłóciła się z parterem, a w pewnym momencie postanowiła uderzyć go kością z zupy. Poszło o wyniki wyborów. Tak na „newsa” zareagowała dziennikarka TVN24 Anna Seremak.

Prowadząca „Dzień na żywo” 9 kwietnia zaprosiła widzów do zapoznania się z „blokiem ciekawostek wyborczych”, które przygotowane zostały przez redakcję stacji. W tym celu studio połączyło się z reporterem Mariuszem Sidorkiewiczem.

„Kości jeszcze nie znaleziono”

Opowiedział on o zdarzeniu, do którego doszło w gminie Bisztynek pod Bartoszycami (woj. warmińsko-mazurskie). 8 kwietnia w jednym z domów 44-latka zaatakowała partnera kością, którą wyjęła wcześniej z zupy. Cios zadała z naprawdę dużą siłą, bo mężczyzna po wszystkim trafił do szpitala.

Sposób przedstawienia zdarzenia widzom przez reportera był profesjonalny, ale z powodu faktu, że była to niezwykle kuriozalna sprawa, i tak miał zabawny wydźwięk. – Kości jeszcze nie znaleziono, kobieta wciąż nie wytrzeźwiała, a mężczyzna liże rany – relacjonował. W tym przypadku nie był to pierwszy raz, gdy 44-latka zaatakowała swojego partnera.

Gdy ponownie pokazano obraz ze studia, widzowie TVN24 mogli zobaczyć tam rozbawioną do łez dziennikarkę, która zakryła twarz dłońmi. Seremak usiłowała zapanować nad śmiechem, ale wyraźnie sprawiało jej to trudność. Rozbawieni sytuacją byli także jej koledzy – Sidorkowicz i drugi z reporterów – Piotr Borowski.

Dziennikarka zwróciła się do kolegów

Widząc, co się dzieje, ostatni z dziennikarzy postanowił ratować sytuację i zaczął opowiadać o swojej „ciekawostce”, którą przygotował. Zaznaczył, że jest „mniej krwawa”, ale „równie ciekawa”. Po wszystkim prowadząca podziękowała kolegom za. Dodała, że „praca z nimi to zawsze ogromna przyjemność”. – A dziś to szczególnie – podkreśliła, wciąż będąc w dobrym nastroju.

44-letnia kobieta, w sprawie której interweniowali policjanci z Bartoszyc, została natomiast zatrzymana, a jako że miała wyrok w zawieszeniu, teraz grozi jej siedem lat pobytu na terenie zamkniętego zakładu karnego.

twitterCzytaj też:
Wyjęła kość z zupy i zadała cios w głowę partnerowi. Poszło o wybory
Czytaj też:
Hołownia: mamy wątpliwości w sprawie „babciowego”