Za nieco ponad miesiąc Rafał Trzaskowski powalczy o reelekcję w wyborach na prezydenta Warszawy. Czoła stawiać mu będą m.in. Magdalena Biejat, Przemysław Wipler i Tobiasz Bocheński.
To właśnie tego ostatniego – kandydata Prawa i Sprawiedliwości – kandydat Koalicji Obywatelskiej określa „najpoważniejszym konkurentem”. Nie znaczy to jednak, że się go obawia. – Ja się nikogo nie obawiam – zapewnia Rafał Trzaskowski w rozmowie w TVN24.
– Ja wszystkich traktuję bardzo poważnie – dodaje polityk. Jego pozycję wśród kontrkandydatów tłumaczy silną pozycją Prawa i Sprawiedliwości w sondażach ogólnopolskich. Partię Jarosława Kaczyńskiego nazywa wprost: populiści. Namawia, żeby „erę populistów” zakończyć.
Trzaskowski: Szlag mnie trafia
Mówiąc o samym konkurencie nie przebiera w słowach. – Jak widzę, że dzisiaj Tobiasz Bocheński się ubiera szaty obrońcy praw kobiet, no to szlag mnie trafia, dlatego że jak może tak budować wiarygodność ktoś, kto należy do partii, która przez cały czas łamała prawa kobiet próbując ograniczać ich wpływ na własne życie – pada z ust Trzaskowskiego.
Kandydat Koalicji Obywatelskiej odnosi się do dzisiejszej konferencji prasowej Bocheńskiego. To tam zapowiedział on specjalny, stworzony przez „damy warszawskiej prawicy” program dla kobiet.
W swoim programie Bocheński zapowiada m.in. wyrównanie płac. – Mówi o tym, żeby wyrównywać płace i on tym się zajmie. 5 lat temu to obiecałem i doprowadziliśmy do tego, że dzisiaj różnice płacowe wynoszą 0,2 proc., bo obiecałem to i zrobiliśmy – komentuje Trzaskowski.
Bocheński na konferencji wystąpił na tle samych kobiet. Pod swoim wpisem relacjonującym konferencję zamieścić podpis „MyWarszawianki”. Jako swojego pierwszego zastępcę, jeśli uda mu się wygrać wybory, ogłosił byłą wiceministrę Małgorzatę Sochę.
– Ja się boję, że jak za chwilę się owinie flagą strajku kobiet, to nie będzie mógł chodzić po warszawskich ulicach, bo po prostu dziewczyny i kobiety go pogonią. A z kim ja będę wtedy prowadził debatę na temat Warszawy? – komentuje działania rywala Trzaskowski.
Frekwencja będzie kluczowa
Debaty aktualnie urzędujący prezydent się nie obawia. Chce, żeby wzięli w niej udział wszyscy kontrkandydaci.
Zdaniem Trzaskowskiego najważniejsza w wygraniu wyborów będzie frekwencja. Pięć lat temu – w jego opinii – ludzie chcieli odsunąć Prawo i Sprawiedliwość od władzy. Teraz namawia, żeby to dokończyć. – Trzeba pokazać pełną determinację nawołuje Trzaskowski.
– Frekwencja zadecyduje absolutnie o wszystkim – zapewnia polityk. – Jak PiS przegra wybory samorządowe, to powoli zacznie się sypać – ocenia.
Czytaj też:
Kiedy pojedzie tramwaj do Wilanowa? Trzaskowski: Mogę tylko przeprosićCzytaj też:
Koniec z nocną sprzedażą alkoholu w Warszawie? Trzaskowski zabrał głos