Pierwszy dzień poszukiwań "złotego pociągu": Praca wre

Pierwszy dzień poszukiwań "złotego pociągu": Praca wre

Dodano:   /  Zmieniono: 
Okolica, w której rzekomo ukryty jest "złoty pociąg"
Okolica, w której rzekomo ukryty jest "złoty pociąg" Źródło: Newspix.pl / MAREK DURAJCZYK
17 sierpnia o godzinie 10:00 zespół poszukujący "złotego pociągu" rozpoczął pierwsze prace wykopaliskowe. Do tej pory poinformowano o wykopaniu pierwszego tunelu o głębokości 4,7 metra.

– Prace nie rozpoczęły się o godzinie 8.00, bo musieliśmy przejść wszystkie szkolenia. Przeszliśmy szkolenie z energetyki z pracownikami Tauronu. Prace rozpoczęliśmy punktualnie o godzinie 10.00 – relacjonował rzecznik prasowy grupy odkrywców Andrzej Gaik.

– Podczas pierwszego przekopu natrafiliśmy na mocną skałę, tam już głębiej bez młota się nie przekopiemy, przesunęliśmy więc wykop o 15 metrów w stronę tunelu, to jest praca na żywym organizmie. Pracujemy na 5 metrach głębokości, natrafiamy na rozmaity materiał, na pewno nie rodzimy, nasze prace cały czas nadzoruje geolog – opowiadał jeden z szefów grupy poszukiwawczej Piotr Koper – Nie można w cztery godziny odkopać tunelu, dajemy sobie dużo czasu. Potrzeba nam kilku dni, mamy cztery miejsca do sprawdzenia – dodawał.

– Pierwszy tunel ma głębokość 4 m i 70 cm, przystąpiono do wykopywania drugiego dołu, one z czasem się połączą. Trwa też czyszczenie zatoki. Zjeżdżamy koparką do poziomu torów kolejowych, chcemy natrafić na poniemieckie torowisko – oświadczył rzecznik.

– Najprawdopodobniej nie trafimy od razu na tunel kolejowy, będziemy go odkrywali etapami, najpierw zdejmiemy warstwę ziemi, dojdziemy do górnej obudowy tunelu i dopiero będziemy mogli posuwać się dalej, tak aby dojść do miejsca w którym tunel został wysadzony i na pewno jest w tym miejscu zawalony. Jesteśmy dobrej myśli, zapał nie gaśnie, a praca wre – przekonywał.

Na miejscu prac obecny jest też saper, jednak jak mówi Piotr Koper, jedynie przygląda się wykopaliskom z odległości. Dodaje w żartach, że "na razie nie ucieka, więc jest bezpiecznie". Zdradza, że nie spodziewa się znaleźć pod ziemią groźnych materiałów. – Ręcznie nie będziemy kopać, ręczne wykopy są prowadzone tylko przy kablach, tam gdzie jest jakieś niebezpieczeństwo, że moglibyśmy coś uszkodzić, lub naruszyć. Ręcznej pracy nie będzie, bo to zbyt głębokie wykopy – mówi.

Czytaj też:
Ruszyły poszukiwania "złotego pociągu". Co wiemy do tej pory?

"Złoty pociąg"

W sierpniu ubiegłego roku do Starostwa Powiatowego w Wałbrzychu zgłosiło się dwóch mężczyzn, którzy twierdzili, że odnaleźli zaginiony pociąg z czasów II Wojny Światowej. Mężczyźni skontaktowali się ze starostwem za pośrednictwem kancelarii prawnej. Z ich relacji wynikało, że pociąg mierzy około 150 metrów długości, a w środku mają znajdować się wartościowe przedmioty. Eksperci wskazywali na to, że jeżeli mężczyźni naprawdę odkryli pociąg w tamtym rejonie, to jest to legendarny skład, który w maju 1945 wyjechał z Wrocławia.

Źródło: zloty-pociag.com