Rosselchoznadzor (rosyjski odpowiednik Sanepidu) w ujawnionym na początku tego tygodnia raporcie wskazuje najczęstsze nieprawidłowości. Do fałszowania wyrobów mleczarskich zazwyczaj stosowane są tanie tłuszcze roślinne zamiast naturalnego - pochodzącego z mleka. Wśród nich znajdują się m.in. olej palmowy, kokosowy i sojowy. Ponadto, producenci często stosują substytut tłuszczu pochodzenia naturalnego - poddawaną modyfikacjom mieszkankę tłuszczów roślinnych. Właśnie tego typu przypadek został ujawniony przez rosyjskie media, które zainteresował przypadek "łatwopalnego sera".
"Oprócz wody i mleka, w produktach znajduje się domieszka skrobi, kredy, mydła, sody, wapna, kwasów: borowego i salicylowego a nawet gipsu. Wszystko to odbywa się w celu sfałszowania produktu albo dla ochrony przed szybkim kwaśnieniem W rzeczywistości, stosowanie tych dodatków wcale nie chroni przed kwaśnienie mleka. A, co najważniejsze, często prowadzi do zatrucia żywności. Ilość tego typu praktyk nie spadła w ciągu ostatnich 2-3 lat" – czytamy w komunikacie Rosselchoznadzoru.
Zazwyczaj śmietana fałszowana jest przez dodawanie wody, kefiru lub chudego sera. Pojawiły się jednak również przypadki dodawania oleju roślinnego, białek sojowych, krochmalu i innych stabilizatorów w celu zwiększenia gęstości rozwodnionej śmietany.
Do serów dodawane są nie tylko łatwopalne oleje roślinne. Producenci zmniejszają w nich też zawartość białka z 17 do 10 procent. Masło fałszowane jest margarynę, a sery żółte zazwyczaj przy użyciu olejów roślinnych. W ten sposób producenci obniżają koszty produkcji.