Nastolatek wszedł do pociągu niedaleko Wurzburga w Bawarii, mając ze sobą nóż i siekierę. Według świadków, zaraz po wejściu do pociągu zaatakował ludzi. Udało mu się zranić cztery osoby, z czego trzy są w ciężkim stanie. Na krótko po ataku próbował uciec, ale został zastrzelony przez niemiecką policję.
– Napastnikowi udało się wyjść z pociągu, ale ruszyli za nim policjanci, którzy interweniowali niedaleko w innej sprawie. Postrzelili go, zabijając 17-latka na miejscu – powiedział rzecznik policji w Wurzburgu.
Według ustaleń policji 17-letni napastnik był uchodźcą z Afganistanu i podczas ataku miał krzyczeć "Allahu Akbar" (arab. "Bóg jest największy"). W jego domu znaleziono flagę tzw. Państwa Islamskiego.
Agencja Amaq, powiązana z tzw. Państwem Islamskim, poinformowała, że 17-letni Afgańczyk był jednym z bojowników Daesz (IS). "Przeprowadził akcję wycelowaną w kraje, które wspierają koalicję walczącą z Państwem Islamskim" - podała agencja.
To trzeci tego typu atak w Niemczech od czasu wybuchu kryzysu migracyjnego. Wcześniej, w maju, w Grafing mężczyzna dźgnął nożem cztery osoby, zabijając jedną - także krzyczał "Allahu Akbar" podczas ataku. Natomiast w lutym 15-letnia Safia S. dźgnęła policjanta nożem kuchennym w szyję.
Czytaj też:
Czarnecki o zamachu w Nicei: Nasza polityka migracyjna okazała się słuszna