Chodzi o lot, który miał się odbyć 18 lipca z Glasgow w Szkocji do Toronto w Kanadzie. Członkowie załogi samolotu zauważyli dziwnie zachowujących się pilotów. Nie dopuścili ich do sterów. Poinformowano odpowiednie służby. Okazało się, że piloci byli pijani. Przewieziono ich do aresztu. W czasie zatrzymania mężczyźni mieli zachowywać się agresywnie i używać obraźliwych słów wobec funkcjonariuszy. Nie wiadomo dokładnie, jak bardzo byli pijani. Na wejście na pokład airbusa czekało 345 pasażerów. W związku z incydentem przewoźnik zapewnił im dodatkowy nocleg i wypłacił rekompensatę w wysokości 200 dolarów kanadyjskich. Ostatecznie lot doszedł do skutku we wtorek o 10:30.
Linie Air Transat przeprosiły pasażerów za zamieszanie. Napisano specjalny list. "Prosimy przyjąć nasze szczere przeprosiny za zakłócenia spowodowane opóźnieniem lotu. Choć zawsze robimy wszystko co w naszej mocy, by wykonywać usługi na czas, nie w każdej sytuacji jest to możliwe" - stwierdzono. Firma podkreśliła również, że w tym przypadku priorytetem było bezpieczeństwo pasażerów.